Katalog

Magdalena Mikosz, 2015-06-16
Bielsko-Biała

Ogólne, Artykuły

„Problemy z dyscypliną... Kilka rad i sugestii dla nauczycieli i rodziców”.

- n +

Wielu z Nas czytelników - obserwatorów codziennych kontaktów dzieci z rodzicami podczas pobytu w placówkach przedszkolnych stwierdza, że w ostatnich dziesięcioleciach życie rodzinne drastycznie się zmieniło. Kiedyś decyzje podejmowali obdarzeni autorytetem rodzice a dzieci to uznawały i szanowały. Dziś można odnieść wrażenie, że w wielu rodzinach role się odwróciły. Oto kilka typowych sytuacji:
W sklepie czterolatek nagle wyciąga rączkę po zabawkę. Mama tłumaczy: „Kochanie, umawialiśmy się, że dziś nie kupujemy zabawek! W tej chwili chłopiec zaczyna krzyczeć: „Ale ja to chcę!”. Mama przeczuwa wybuch histerii — więc ustępuje aby „nie narobić sobie wstydu”.
Kilkuletnia córeczka podczas rozmowy mamy z sąsiadką zniecierpliwiona wtrąca się do rozmowy i marudzi „Nudzę się, chcę do domu!” — oświadcza. Mama niezwłocznie przerywa rozmowę i przykuca obok córki i pyta: „Dasz mi jeszcze kilka minut, skarbie?”.
Podczas oczekiwania w salonie fryzjerskim na finał „metamorfozy” matki dwie nastoletnie dziewczynki zniecierpliwione zarzucają mamę złośliwymi uwagami w obecności innych klientów. Na koniec po zakończonych zabiegach pielęgnacyjnych bez ogródek stwierdzają, że mama wygląda brzydko i będą z pewnością wstydziły się z nią pokazać za chwile w galerii handlowej gdzie mama jak wynika z przebiegu ich rozmowy będzie spełniać ich zachcianki.
Opisanych sytuacji byłam świadkiem i wcale nie są przesadzone. Opisują one skale problemów pojawiających się w domach, gdzie rodzice tolerują opryskliwość swoich dzieci, ulegają ich żądaniom i„ratują” je przed konsekwencjami złego zachowania. W pewnej publikacji zauważono: „Coraz częściej rodzice zrzekają się władzy na rzecz dzieci. Jeszcze nie tak dawno dzieci nie miały wątpliwości, kto w rodzinie rządzi — wiedziały, że to na pewno nie one” (J. Twenge i W. K. Campbell, „Epidemia narcyzmu”).
Oczywiście wielu rodziców stara się wpoić dzieciom właściwe wartości — dając dobry przykład, a w razie potrzeby korygując je stanowczo, lecz z miłością i szacunkiem. Jak jednak podano we wspomnianej książce, tacy rodzice „płyną pod prąd obowiązujących trendów”.
Zachodzi jednak pytanie „Dlaczego sprawy przybrały taki obrót? Gdzie się podziała dyscyplina?”
Jedną z przyczyn takiego obrotu sytuacji jest osłabienie autorytetu rodziców.
Fachowcy w dziedzinie wychowania i pedagogiki zachęcali nie dawno do lżejszego podejścia do dzieci. Sugerowali że rodzic powinien być przyjacielem a nie szefem, nie powinien krytykować dzieci anie ganić za złe zachowanie. Jakie są skutki takiego podejścia?
Niestety z moich obserwacji podczas pracy z dziećmi w grupie i współpracy z ich rodzicami wynika że skutkiem takiego podejścia jest bardzo niska odporność dzieci na krytykę czy ocenę ich niewłaściwego zachowania.
Specjaliści nie podkreślali konieczności szukania złotego środka między chwaleniem a karceniem, lecz zdawali się sugerować, że upominanie zaszkodzi delikatnej strukturze emocjonalnej dzieci i sprawi, że kiedyś będą mieć do rodziców żal.
Zauważam że mnóstwo dzieci bardzo źle radzi sobie z krytyką ale także nie potrafi dokonać właściwej samooceny. Podczas swojej pracy zauważam jak wielkie znaczenia ma konsekwencja w działaniu wychowawców oraz nauczycieli. Kiedy oceniam zachowanie dziecka – zawsze najpierw go chwalę ale stanowczo pouczam jakie jego zachowania nie będą akceptowane podkreślając, że nieakceptowane jest niewłaściwe zachowanie dziecka a nie ono samo.
Podsumowując, stwierdzam że szerząca się propaganda na rzecz pewności siebie nie pozostawiła po sobie właściwie nic poza wybujałą postawą roszczeniową wśród dzieci , które nie są przygotowane na na nieuniknioną krytykę i niepowodzenia przydarzające się w codziennym życiu”.
Wyświetleń: 102


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.