![]() |
![]() |
Katalog Małgorzata Rokita Język polski, Różne Materiały literackie do realizacji treści filozoficznych.MATERIAŁY LITERACKIE DO REALIZACJI TREŚCI FILOZOFICZNYCH CZY GWIAZDY MAJĄ DUSZĘ? Platon był wysokim chłopcem. Z poprzedniego życia pamiętał tylko, że ma duszę. Jak wyglądał wcześniej? Czy miał tę samą mamę? O tym wszystkim zapomniał. I chociaż bardzo się starał, zaciskał oczy i za wszelką cenę próbował przypomnieć sobie cokolwiek jeszcze z czasów sprzed swojego urodzenia nigdy mu się nie udało. Ale to, że ma duszę wiedział na pewno. To jedno było absolutnie prawdziwe. Przyjemnie też było pomyśleć, że jest trochę podobny do wszechświata. Kosmos ma duszę, każda planeta i nawet drzewo. Platon lubi stać przed lustrem. Chłopiec w lustrze posłusznie powtarzał jego ruchy. Ręka Platona zgina się tak samo jak ręka Lustrzanego Platona. To właśnie dusza rozkazuje obu chłopcom podnosić i opuszczać ręce. Dobrze jest żyć w zgodzie ze swoją duszą - jest mądra, tyle wie, pamięta i tyle można się od niej nauczyć. Tyle jest od niej zależne. Na przykład wzrost. To nie jest miłe być najwyższym ze wszystkich chłopców. Nawet jeśli można najszybciej biegać i to akurat jest fajne to wieczorem Platon kurczy nogi i musi spać zwinięty w kłębek jak dzidziuś - znów łóżko jest za krótkie. Urósł. Dusza Platona radzi sobie z jego wzrostem. Dusza wie lepiej. Nieszczęśliwy, wysoki chłopiec Platon to tylko wzór prawdziwego, szczęśliwego Platona - tak samo jak rysunek jest tylko wzorem kwiatów na łące. Dusza zna Platona lepiej niż on sam siebie. Lepiej niż mama. Czasem Platon czuje się jak przystanek autobusowy. Zatrzymała się w nim na chwilę dusza. Dokąd pójdzie dalej? Ta chwila to całe życie Platona. PLATON Dusza człowieka znajdowała się kiedyś w świecie doskonałym. Wszystko co poznajemy jest w gruncie rzeczy tylko przypominaniem sobie przez duszę prawdy. CZYM SĄ WAGA I ODWAGA? Arystoteles najbardziej ze wszystkiego chciał być szczęśliwy. Mama zawsze mówiła mu, że musi robić tak jak karze jego własny rozum. To najlepsza droga do szczęścia. Arystoteles jednak dobrze wiedział, że najrozumniej postępuje wtedy, kiedy obok jest mama. Kiedy chłopiec dobrze przemyśli o co prosi mama łatwiej jest mu postępować dobrze. A mama często upominała: - Arystotelesku nie przesadzaj w niczym! Tak bardzo chce się biegać, chłopiec ma ochotę na jeszcze jeden kawałek czekolady. Czy naprawdę trzeba umyć ręce? A mama wciąż swoje. - Nie przesadzaj synku! W końcu na któreś urodziny kupiła Arystotelesowi wagę. Kiedy na jednej szalce kładł chciwość mama na drugą szybko rzucała rozrzutność. Sprawdzał też, że milczenie może ważyć tyle co gadatliwość, a szaleństwo tyle samo co panowanie nad sobą. To był dopiero prezent! Arystoteles patrzył na równoważące się szalki i do końca życia wszędzie zabierał ze sobą wagę. I był szczęśliwy. ARYSTOTELES Najważniejszym dobrem jest szczęście. Szczęście człowieka polega na działaniu zgodnym z rozumem. Cnota jest środkiem między skrajnościami. CZY WARTO BYĆ PIONKIEM W GRZE? Epikur bardzo źle sypiał. Nikt zresztą nie spałby dobrze gdyby każdej nocy miał ten sam okropny sen. Epikur śnił, że jest pionkiem w grze i czyjaś ogromna ręka podnosi go do góry, żeby za chwilę opuścić na kolejną, zimną kratkę szachownicy. Miał nawet siniaki na pupie bo ręka - zdarzało się - puszczała chłopca wysoko nad ziemią. Los był ślepy. Upadek bolesny. Jaką rozkoszą było obudzenie się! Epikur nie jest przecież szachową figurą! Ten straszny sen Epikur śnił w czasach kiedy bogowie chodzili po ulicach miasta , a ludzie ciągle walczyli ze sobą prowadząc straszliwe wojny. Mały chłopiec zamieszkał sam w wielkim ogrodzie. Bogom nie pozwolił otwierać furtki. Nie mieli nad nim władzy. Nie wpuścił też do swojego domu - ogrodu śmierci. Rozmawiał z kwiatami i było to takie łatwe! Nie bał się deszczu ani zimna. Całe zło da się przecież znieść - och -byle tylko nie być pionkiem w grze, żeby nie być żadnym przedmiotem, nawet we śnie! Wszyscy chłopcy z całych Aten mogli wchodzić bawić się do ogrodu Epikura. I nikt już nigdy nie miał złych snów. Byli bezpieczni a Epikur -szczęśliwy. Któż nie chciałby mieć tylu przyjaciół? EPIKUR Ograniczenie potrzeb, opanowanie strachu przed bogami i przed śmiercią daje pogodę duszy i spokój ciału. Najlepszym nauczycielem szczęścia jest natura. Posługiwanie się rozumem gwarantuje przyjemne życie i wolność. CZY ROZUM ZNA WSZYSTKIE ANIOŁY? Tomek był milczkiem. Ale w jego pokoju zawsze panował porządek. Chłopiec nieustająco przekładał książki, przesuwał łóżko i sprawdzał czy rzeczywiście najwygodniej siedzieć na krześle będzie właśnie obok okna z lewej strony. Bo dopiero kiedy Tomek miał wokół siebie porządek, starte kurze i ręczniki złożone w szafie mógł zająć się tym co lubił najbardziej. A najbardziej ze wszystkiego Tomek lubił być detektywem. I milczenie też przecież pomaga tropicielom. Zwyczajni poszukiwacze patrzą na ślady stóp, żeby po odcisku buta poznać złodzieja. Milczący Tomek był detektywem, który sam dał się znaleźć. Nie był złodziejem tylko tropicielem, ale został znaleziony. Bóg, który znalazł Tomka i mieszkał z nim w jednym pokoju miał poczucie humoru. - Teraz ty znajdź mnie mały - mówił - przecież masz trochę rozumu. I Tomek znowu od początku przesuwał krzesła i łóżko. - Cieplej, cieplej - Tomek zbliża się do książek a Bóg się śmieje. - Tu jestem - Tomek wyraźnie słyszał głos Boga. Chłopiec otwierał grubą księgę. Potem jeszcze jedną. I szedł po ścieżkach między literami wysoko w górę. ŚWIĘTY TOMASZ Wiedza jest drogą do Boga. Tylko takie prawdy należy akceptować, które są zgodne z treścią objawienia. Analiza świata jest dowodem istnienia Stwórcy. CZY MOŻNA NIE BAĆ SIĘ DUCHÓW? Nie tylko małe dziewczynki, ale i chłopcy też boją się duchów. Franek spotykał je wszędzie, w szkole, w domu, w mieście - na rynku, a nawet w teatrze gdzie szedł z mamą na przedstawienie "Królewny Śnieżki". Duchy nie robiły chłopcu nic złego, nie biły go ani nie chciały mu nic zabrać. Gdziekolwiek jednak Franek popatrzył widział roześmianego ducha. Zasłaniały mu świat. - Franku, czy ten dom jest wysoki czy niski? - pytał duch ciągnąc cegły jak gumę. Kto widział cegłę, którą można rozciągnąć na całe dwa metry? A inny duch szeptał chłopcu do ucha, że liście wierzby są czerwone a nie zielone i on wie na pewno bo czytał o tym w książce. Frankowi pomylił się cały świat. Prosił grzecznie żeby duchy dały mu spokój, nic z tego. Robiły ze schodów prostą ścieżkę, a Franek i tak z niej spadł w dół bo przecież schody to schody. Chłopiec groził duchom. Nie bały się. - Daj nam złota - krzyczały. - Jeśli dasz nam dużo złota my damy ci spokój. Co miał zrobić Franek? W stary, metalowy garnek mamy złożył kolor żółty, potem ciekłość, kowalność, wreszcie zdolność do stawiania się cieczą. Proszę bardzo jest złoto!. Weźcie je sobie duchy do ręki!. Dotykajcie! Sprawdzajcie! I wynoście się! FRANCISZEK BACON Sądy ludzi nie są zgodne z rzeczywistością. Złudzenia oszukują ludzi. Rozum powinien kontrolować zmysły. Należy poznać przyczynę prostych własności wszystkich rzeczy. CZY MOŻNA LINIJKĄ BRONIĆ SZCZĘŚCIA? Czy dobro i zło da się zmierzyć przy pomocy linijki? Czy uśmiech mamy jest okrągły jak słońce? Czy da się zważyć dotyk sierści kota? Baruch na wszelki wypadek zawsze nosił przy sobie cyrkiel i linijkę. Stało się. Któregoś dnia długa listwa wystająca chłopcu spod pachy zahaczyła o ulubiony wazon mamy. Tysiąc kawałków, które kiedyś były naczyniem leżą na ziemi. - Mamo, stłukłem go przypadkiem, niechcący - tłumaczy się chłopiec. Rzeka ma początek. Łuk wypuszcza strzałę. Od księżyca nie ma piegów. Są od słońca. Nawet słowa nie wyrywają się same z buzi. Trzeba je wypowiedzieć. - Nigdy Baruchu nie używaj słowa "przypadek" i słowa "niechcący". Mama mówi o ważnych dla chłopca sprawach. Broń Baruchu linijką i cyrklem konieczności! Przypadek jest wymówką ducha. On nie istnieje! Mierz i waż uśmiech, litość i miłość! Będziesz wolny! Mijały lata. Baruch wybrał zawód szlifierza szkła. Wolno i dokładnie czyścił każdą soczewkę. A przez baruchowe szkiełka, nawet przez te, które najbardziej powiększały nigdy nie było widać żadnego przypadku. Za to konieczności wyglądały jak słonie. Były prawdziwymi olbrzymami. BARUCH SPINOZA Wszystko na świecie jest zdeterminowane. Niewiedza albo nieznajomość przyczyn zjawisk są jedynymi powodami tłumaczenia świata przypadkowością. Uznanie stałych i nieuchronnych praw świata prowadzi do wolności. O życiu człowieka decydują prawa przyrody. DLACZEGO ISTNIEJĄ SŁONIE? Są chłopcy, którzy nie lubią robić trudnych rzeczy. Na przykład takich jak czytanie, albo ćwiczenie tabliczki mnożenia. Dla innych chłopców rzeczy trudne są rzeczami łatwymi. Na przykład Gottfried po grecku czytał Platona, Arystotelesa i Herodota. To było łatwiutkie i ciekawsze niż bajki. Chociaż oczywiście było bardzo trudne. - Synku idź pograć w piłkę - mówiła mama - wyjdź na dwór. Chłopiec wolał uczyć się łaciny. To było takie przyjemne! Albo liczył. Dodawał, odejmował i mnożył. I nigdy w obliczeniach nie robił żadnego błędu. Pomimo tego zdarzało się, że zamyślony pytał: - Dlaczego 2 i 2 jest 4? - Dlaczego 2 i 2 w ogóle jest? -1 dlaczego 2 i 2 nie jest 5? - Synku tak się nie da - mówiła mama - 2 i 2 to 4 i koniec! Jak to jest możliwe? Nawet najlepsza na świecie mama nie może zrobić żeby 2 i 2 było 5? - Ja też nie potrafię liczyć inaczej - Bóg wychylił się z nieba - Przestań już czytać i liczyć - dodał - tylko jedź do Afryki i wsiadaj na słonia! Nikt nie wymyśliłby trudniejszego zadania dla chłopca, który wcale nie lubił biegać, ani wspinać się na drabinki w sali gimnastycznej. Jednak Gottfried pojechał do Afryki. Wsiadł na słonia. I nigdy tego nie żałował, bo było ogromnie miło. I to nie był przypadek. Bóg wiedział co robi. Żyjemy przecież w najlepszym ze światów. I cudownie, że jest tu mama. GOTTFRIED LEIBNIZ Każde zdarzenie na świecie istnieje dlaczegoś. Istnienie jest trudniejsze niż nieistnienie. Bóg musiał wybrać nasz świat. CZY ŁASKOTKI POWODUJĄ ŚMIECH? Dawidek zawsze chciał wiedzieć czy istnieją inne światy. Gdzie naprawdę mieszka Kaczor Donald? Albo gdzie jest rzeczywiście to co nam się śni. Chłopiec myśli o mieszkańcach innych planet a tu zupa na talerzu jest już zimna. Nawet budyń całkiem wystygł i nie jest już dobry. - Nigdy nie spotkałem Marsjanina! Nie martw się mamusiu z powodu tej zupy! Może jej też wcale nie ma? Dawidek żartuje. Ale jego pusty brzuch nie miałby nic przeciwko zupie ogórkowej nawet gdyby to był tylko duch zupy. Och! Jak dobrze jest połknąć ducha sernika albo lizać duchy lodów. - Jedz wreszcie - prosi mama - będziesz silniejszy! Dawidek jest rzeczywiście głodny. Czy pusty żołądek tak lubi zupę, że ją do siebie ciągnie na czarodziejskiej smyczy? A ogień - czy broni ręki? Co karze nam szybko cofać się przed gorącem? Świat jest pociągiem i ma dużo wagonów. Najpierw pusty brzuch, potem pełny. Najpierw słońce, potem kwiaty. Dawid wie, że rzeczy nie są powiązane nitkami. Nawet niewidzialnymi. Już by mama te nitki ponawlekała na szpulki! DAWID HUME Dziedzina doświadczenia to jest sfera myśli ludzkiej. Doświadczenie nie broni zasady przyczynowości. Pojedyncze fakty życia wyczerpują się w sobie i do niczego nie odnoszą. CZY MOŻNA WĄTPIĆ W CZEKOLADOWY BUDYŃ? Pewnego dnia jednemu z małych chłopców na świecie Bóg włożył do głowy żarówkę. Lampa dawała światło, w którym Kartezjuszek widział dokładnie każdą swoją myśl - o zadartym paznokciu i o kocie na oknie. Mało tego. Jasność w głowie pomagała chłopcu widzieć nie tylko rzeczy wymyślone, ale także krzesła, słońce no i mamę. Kartezjuszek bardzo lubił oglądać swoje myśli. Całymi dniami nie zajmował się niczym innym. Zamiast grać w piłkę - myślał. I myślał też zamiast jeść obiad. Nawet deser budził jego wątpliwości. - Czy budyń to naprawdę budyń? - pytał sam siebie- Oj! Chyba nie ma powodu, żeby mama oszukiwała - dodawał. - Ale czy mama to rzeczywiście mama? - znów za chwilę wątpił. - A może mamę też ktoś oszukuje? Bóg jednak nie miał żadnych powodów, żeby kłamać mamie Kartezjusza ani tym bardziej jemu samemu. Wielką igłą przeszył poduszkę do myśli Kartezjuszka o spaniu, a krzesło przykleił do myśli o krześle. - Jedz! - czekoladowy budyń to naprawdę dobra rzecz - powiedział - a ja już muszę iść zająć się czym innym. KARTEZJUSZ W świetle świadomości umysłu człowieka widoczna jest wiedza. Podstawową prawdą jest niewątpliwość ludzkiego wątpienia. Bóg stworzył świat. Przestał się nim interesować, ale świat istnieje.
CZY GWIAZDAMI MOŻNA SIĘ NAJEŚĆ? Można stukać w drewno na szczęście. Jedna dziewczynka zasuszyła w książce czterolistną koniczynę i dostała piątkę z geografii. Żadne czary nie pomagały Immanuelowi. Bał się ciemności. Trochę go wtedy bolał brzuch i chciało się płakać. Gdy tylko zapadał zmrok chował się w domu i prosił mamusię żeby zasłoniła wszystkie okna i zapaliła światło. Nawet zasypiał przy palącej się nocnej lampce. Jeden z Aniołów, bardzo podobny do Immanuela założył jego ubranie i wszedł do snu chłopca. Żal mu było Immanuela. A w towarzystwie Anioła nie można się nikogo bać! Obaj obudzeni chłopcy wyszli na dwór. Panowała głęboka ciemność. Och, Immanuel zobaczył nareszcie, że świat to tylko duże mieszkanie. Po prostu każdej nocy we wszystkich pokojach pali się tysiące lampek. I od tej pory chłopiec bardzo lubił patrzeć w niebo. A na pamiątkę tego zdarzenia Anioł poczęstował go gwiazdą. Smakowała jak lukrowane ciastko i nigdy w Immanuelu nie zgasła. IMMANUEL KANT Bez ograniczenia dobra jest tylko dobra wola. Tylko bezinteresowne działanie jest prawdziwie moralne. Ludzi należy używać nie jako środków tylko jako celów. PO CO DUCHOWI KORALE? Świat jest spiralą skręconą z Nieba i z Ziemi. Dobrze wymieszane Niebo z Ziemią doskonałe nadaje się na drogę dla wszystkich ludzi. Z kolejnych kręgów rycerze pozdrawiają jaskiniowców. Jaka szkoda, że się nie widzą wzajemnie! Duchy żyją dłużej od ludzi. Ten najważniejszy widział jak dinozaury wykluwają się z jajek i gdzie urodziło się pierwsze na świecie słoniątko. Mieszkał w zanikach, przebierał się za Anioły, wchodził w książki i w małych chłopców. Na przykład mama mówi: - Jest w tobie dobry duszek! A Duch świata śmieje się. Jaś też! Duch jest ciekawy. Słucha historii każdego człowieka. Miną lata. Duch pozna syna Jasia, i syna syna Jasia i syna syna syna Jasia. A wieczorami będzie wdrapywał się na kolejne piętra spirali świata. Ze szczytów najlepiej widać wszystkie miasta. Duch nawleka je jak paciorki na nitkę. Chciałby zrobić naszyjnik i przeszłość zawiązać na kokardę z przyszłością. To się uda. Potrzebna jest tylko historia całego świata. HEGEL Duch rozwija siebie w istnieniu świata. Chce zdobyć samowiedzę i osiągnąć wolność. W historii ludzkiej idea dąży do własnego celu. Opracowała: Małgorzata Rokita Gimnazjum w Warce Wyświetleń: 1365
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |