Katalog

Maria Cichecka
Zajęcia zintegrowane, Artykuły

Po naszymu, czyli po śląsku

- n +

Po naszymu, czyli po śląsku

Już od dłuższego czasu interesuję się regionem śląskim, jego kulturą, tradycjami, zwyczajami domu rodzinnego. Uczniowie również bardzo żywo zaczęli interesować się przeszłością naszego regionu, a szczególnie zwyczajami domu rodzinnego. Z mojej inicjatywy w naszej klasie powstał kącik regionalny. Dzieci znosiły do niego różne stare przedmioty, dokładnie informując do czego służyły. Kącik regionalny systematycznie do tej pory wzbogacają rodzice, którzy w ramach "drzwi otwartych szkoły" uczestniczyli w zajęciach zintegrowanych pt. "Zwyczaje domu rodzinnego". Jak się okazało większość rodziców nie znało już zwyczajów kiedyś panujących w naszym regionie. Cieszyli się, że mogli je poznać. Uczestnictwo rodziców w zajęciach otwartych zaowocowało tym, że nasz kącik regionalny wzbogacił się o nowe, ciekawe zbiory. Następnym etapem poszerzania wiedzy o naszym regionie było wprowadzenie postaci Utopka. Uczniowie po raz pierwszy zetknęli się z Utopkiem w czasie zajęć z zakresu edukacji regionalnej, na których usłyszeli przekazaną przeze mnie opowieść:

Szoł chłop z gruby. Przeszoł już pora kilometrow i był fest zmochany. Ujrzoł jak na kancioku siedzioł jakiś chopek, kiery mu pedzioł, że se mo siednyć koło niego i trocha dychnyć. Chop se siod, a chopek poczynstowoł go cygaretom. Wtedy on pedzioł, że śpiycho sie do swoji baby i zakurzy se jom w doma i poszoł. Prziszoł do chałupy, siod se na ryczka, a baba zaczyła mu myć nogi. On wyciognył wtedy z kapsy ta cygareta i chcioł se zakurzyć. Jaki było jego zdziwiyni, kiedy ujrzoł, że w rynce trzimo patyk. Wtedy ujrzoł w oknie tego chopka- utopka kiery zaczon sie cichrać i mu pedzioł "Zamiast cygarety lepiyj sie weź patyk do gymby"

Zainspirowani przekazaną przez mnie opowieścią, uczniowie sami słuchali i zapisywali opowieści o utopkach. Zebranie opowiadania wykorzystałam na zajęciach pt. "Boju, boju, bojka". Na zajęciach plastyczno- technicznych rozwijając inwencję twórczą dzieci, uczniowie wykonywali Utopka, wykorzystując różnorodne materiały. Obok kącika regionalnego utworzyliśmy wystawę pt. "Utopek"

Ostatnim etapem mojej pracy było zaszczepienie miłości do tradycji i zwyczajów domu rodzinnego nie tylko uczniom klas, w których prowadzę zajęcia ale wszystkim uczniom klas I- III. W tym celu zorganizowałam po raz pierwszy w naszej szkole konkurs pt. "Po naszymu czyli po śląsku". Regulamin konkursu został ogłoszony przez radiowęzeł szkolny. Dzieci odwiedzały swoich dziadków, krewnych, sąsiadów i uważnie słuchały opowieści z ich życia. Wszystkie usłyszane historie zapisywały. Opowieści te były systematyczni eksponowane na gazetce szkolnej klas I- III. Najciekawsze historie opowiadały w czasie konkursu. Pierwsze miejsce zajęła uczennica klasy I, która opowiedziała o świątecznym karpiu w ten sposób:

"Opowiym wom jak moja starka zabijała ryby przed wiliją. Do wiliji wszystko już było narychtowane, łokna popucowane, gardiny poprane, tepichy wyklupane, w każdym kontku posprzontane. A w wannie pływały kapry. Dycki nasze kapry zabijoł somsiod, ale teroz wyjechoł. Starka sama postanowiła zabić te kapry. Wyciungła z wanny jednego, łowinyła go starom gazetom, wziyna młotek i zaczła trzaskać w tego kapra. Jak łodwinyła gazeta, to kaper był tak rozmasarzony, że na nic sie nie godził yno na zupa".

II miejsce zajął uczeń klasy II, który opowiedział o zwyczajach weselnych

Najpiyrw w doma u młodej pani było świniobici.Prziszoł masorz zabiył świnioka i narobiył krupniokow, żymlokow, prezwosztu i leberwosztu. A wszystko taki dobre, że aż ślinka leciała, Jak my jedli to nom się aż uszy trzynsły. Na drugi dziyń piykli kołocz. Wczas rano prziszłykucharyje zaczły czaskać fyrlokami, ubijali jajka, miyszali mak, syr. Czekali aż im drożdże urosnom co by mogli zrobić ciasto. Jak już wszystko zrobiyli to poszli z tym do piekarni żeby piekorz wraziył im to do pieca co by sie dobrze upiykło. Jak już było upieczone jechali z kołoczym do dom żeby go piyknie zawinyńć żeby sie młodypanowi podobało jak go dostanie kiedy tam pojadom z komedyjom. Do mlodego pana przijechali poprzeblykani za młodo pani, za młodego pana, cygonka, dziecko i za innych cudokow, tak mu śpiywajonc:

Dostoł Lojzik elemyntorz
ależ gymba uśmiychniynto
hejże hej hejże ho
elemyntorz Lojzik mo

Podros Lojzik je już wielki
na zolyty szoł do Helki
hejże hej hejże ho
Helka tera Lojzika mo "

Po tym, trzimali tyn kołocz o tak mu godali"

- Kochany panie młody, mosz tu kołocz z weselo. Je on z samego masła, żeby miłoś i zgoda miyndzy Wami nigdy nie wygosła
- Weź tyn kołocz i trzimej go tak długo jak jo go trzimała, a jo Ci byda dali winszowała:
-Tu mosz kołocz z syrym zebyś jom kochoł sercym szczyrym
- tu je kołocz z makiym żebyś za innymi nie patrzoł ze smakiym
- Tu je kołocz z powidłami żebyś jom nie gonił widłami
- Som na tym kołoczu kwiotki, a te kwiotki oznaczajom wasze prziszłe dziatki
- Je tyż tu chleba kromka co byście co roku mieli piyknego potomka
- Je tyż tu trocha lipy żebyś wiedzioł, że ni mosz baby klipy
- Je tyż trocha soli cobyście wytrwali w doli i niedoli bo niy zawsze słońce świyci, dyszcz niy zawsze pado, a po najgorszej burzy zawsze je pogoda.
 

Opracowanie: Maria Cichecka

Wyświetleń: 736


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.