Katalog Maria Prusinowska Lekcja wychowawcza, Różne Opieka nad uczennicą chorą na cukrzycę - opis i analiza przypadku rozwiązania problemu opiekuńczo-wychowawczegoOpieka nad uczennicą chorą na cukrzycę - opis i analiza przypadku rozwiązania problemu opiekuńczo-wychowawczego1. Identyfikacja problemu.Ala B*. uczęszczała w bieżącym roku szkolnym do klasy trzeciej PG nr. 1 w Zatorach, której jestem wychowawcą. W marcu 2002 r. (Ala była wtedy w II klasie) okazało się, że jest chora na cukrzycę. Spowodowało to bardzo dużą absencję uczennicy na zajęciach szkolnych. Pojawiły się kłopoty z nauką. Także stan psychiczny Ali uległ poważnej zmianie. Sytuacja wymagała objęcia uczennicy szczególną opieką. Oczywiste było, że należy umożliwić Ali funkcjonowanie z chorobą na terenie szkoły. Wymagało to odpowiedniego przygotowania jej kolegów, a także nauczycieli, opiekunów świetlicy i obsługę. 2. Geneza i dynamika zjawiska. Jestem wychowawcą klasy, do której uczęszcza Ala już szósty rok. Przejmując tą klasę uzyskałam dużo cennych wiadomości o wychowankach od ich wcześniejszej wychowawczyni. Znam rodziny i warunki domowe większości swoich wychowanków a sześć lat pracy z nimi - wspólne lekcje biologii, chemii, godziny wychowawcze oraz wiele godzin poza klasą - wycieczki, biwaki, dyskoteki, wieczorki itp. spowodowały, że znam ich dobrze, rozumiem ich zachowania, dostrzegam natychmiast zmiany w nich zachodzące. Nie umknęłą więc mojej uwadze zmiana, jaka zaszła w Ali, a właściwie w relacjach Ala - kilku chłopców z klasy. Na początku klasy drugiej kilku kolegów obrało sobie Alę za cel zaczepek - stosowali wobec niej różne przezwiska, złośliwie komentowali jej wypowiedzi, wykazywali niechęć. Dziwiło mnie to, bo Ala nie jest typem kozła ofiarnego - jest bardzo dobrą uczennicą, ambitną, rezolutną, wygadaną. Jest też zawsze zadbana, czysta, modnie ubrana. Moje upomnienia w tej kwestii spowodowały poprawę na tyle, że na lekcjach zjawisko to nie miało miejsca. Ale skargi Ali i rozmowa z jej matką pokazały, że problem się nie zakończył, a wręcz nasila się coraz bardziej. Według słów matki Ala jest prześladowana, wyśmiewana, poniżana przez chłopców, ale z aprobatą, a nawet zachętami niektórych dziewcząt. Wpływa to bardzo niekorzystnie na psychikę dziewczynki, która ma kłopoty ze zdrowiem (od kilku lat leczona na schorzenia układu kostnego), a oprócz tego trudną sytuację rodzinną (ojciec ze skłonnością do picia alkoholu). Przeprowadziłam więc rozmowę z wychowankami. Dowiedziałam się od nich, że Ala - bardzo taktowna i kulturalna wobec dorosłych, ma też drugie oblicze - potrafi być opryskliwa, nieżyczliwa, nawet wulgarna. Chce wyraźnie dominować nad innymi, wciąż zgłasza się do odpowiedzi, niezbyt taktownie poprawia kolegów, nie szanuje zdania innych. Z kolei osoby bliżej z nią zaprzyjaźnione twierdziły, że jest to jej sposób obrony przed zaczepkami, że inni też tak postępują, że chłopcy się na Alę "zawzięli". Rzeczywiście im bardziej Ala się broniła, tym bardziej oni atakowali. Stresowało to ją bardzo, powodowało coraz większe rozchwianie emocjonalne, odbiło też niestety na wynikach w nauce (średnia ocen 5,1 w kl. I, 4,7 na I półrocze w kl. II). Wielokrotne pogadanki przy każdej okazji oraz lekcje wychowawcze poświęcone rozwiązywaniu konfliktów, asertywności, ćwiczenia dotyczące empatii i okazywania uczuć, a także moje ciągłe upomnienia spowodowały, że jeżeli nawet chłopcy dokuczali Ali, to musieli się z tym bardzo kryć, tym bardziej, że uwrażliwiłam również innych nauczycieli. Problem nasilił się w marcu 2002 r. Z relacji matki wiem, że Ala zapadła w śpiączkę cukrzycową, w której była trzy doby (wcześniej nikt u niej nie stwierdził problemów z poziomem cukru we krwi, mimo że była leczona na inne schorzenia). Po wybudzeniu Ala przebywała w szpitalu jeszcze miesiąc. Krótko przed powrotem uczennicy do szkoły jej matka skontaktowała się ze mną, wyjaśniła powody nieobecności córki, prosiła o pomoc. Nie mogła zorganizować córce nauczania indywidualnego, była pełna obaw, czy szkoła zechce i potrafi pracować z osobą chorą na cukrzycę (pierwszy przypadek w naszej szkole). Będąc wyrazicielką uczuć Ali matka obawiała się też, jak koledzy przyjmą ją, czy zrozumieją, czy pomogą, czy konflikt nie nasili się. Zobowiązałam się więc zrobić wszystko, by pomóc Ali żyć z chorobą wśród nas. 3. Znaczenie problemu. Już sam konflikt Ali z częścią kolegów był dla niej dużym problemem. Natomiast wiadomość o nieuleczalnej chorobie spowodowała, że uczennica była zdruzgotana, straciła poczucie wartości, z trudem odnajdowała sens życia. Tymczasem musi przejść przez życie z tą chorobą, musi więc czuć się akceptowana, wiedzieć że ma wsparcie - to da jej poczucie bezpieczeństwa, podniesie samoocenę, pozwoli śmielej spoglądać w przyszłość. Należy uzmysłowić jej, że poza kłopotami ze zdrowiem, nadal jest w pełni wartościowym człowiekiem - nadal może osiągać wysokie wyniki w nauce, nie musi rezygnować z życia typowego dla nastolatki ani z planów życiowych. Problem, jaki stanowiła choroba Ali miał też znaczenie dla reszty zespołu klasowego, a myślę, że nawet całej społeczności szkolnej, łącznie z nauczycielami. Była to lekcja tolerancji, wrażliwości na potrzeby innych ludzi, w tym chorych. 4. Prognoza. Prognoza negatywna: Ala pozostawiona w szkole sama sobie straci poczucie wartości. Długa absencja na zajęciach lekcyjnych spowodowała duże zaległości, które bez pomocy nauczycieli i kolegów będą się pogłębiać. Brak akceptacji przez kolegów spowoduje, że Ala będzie wymyślać powody, byle tylko nie przyjść do szkoły, co spotęguje kłopoty z nauką. Może zacząć symulować, by wybronić się przed słabą oceną, kartkówką itp. Zacznie kłamać i kręcić. Brak akceptacji pogorszy też stan jej zdrowia, bo stany emocjonalne powodują nagłe zmiany poziomu cukru we krwi. Świadomość, że tylko ona może sobie pomóc spowoduje w niej uczucie zagrożenia, to z kolei utrudni koncentrowanie się na nauce. Wszystko to przyczyni się do tego, że Ala ze słabszym niż zwykle wynikiem ukończy gimnazjum, słabo napisze egzamin gimnazjalny i może mieć zamknięty wstęp do wymarzonej szkoły ponadgimnazjalnej. W klasie, do której uczęszcza Ala rozwinie się znieczulica i egoizm. Prognoza pozytywna: Pomoc koleżeńska i pomoc ze strony nauczycieli pozwolą Ali wyrównać braki w wiedzy i umiejętnościach. Poczucie akceptacji dodatkowo zmotywuje ją do nauki oraz pozytywnie wpłynie na stan zdrowia. Poczucie bezpieczeństwa umożliwi jej skupienie się na nauce, odnoszone sukcesy i tolerancja ze strony innych podniosą jej wiarę we własne siły. Ala nadal będzie osiągać wysokie wyniki w nauce, uzyska wysokie noty na świadectwie ukończenia gimnazjum, dobrze napisze egzamin gimnazjalny, dostanie się do wymarzonej szkoły, w przyszłości zdobędzie wymarzony zawód. Zrealizuje się życiowo. Dla kolegów z klasy sytuacja ta będzie nauką empatii, tolerancji, akceptowania czyjejś inności, szanowania czyichś przywilejów. 5.Propozycje rozwiązania. Cele: - pomoc Ali w nadrobieniu zaległości w nauce - przygotowanie Ali do życia w grupie z chorobą - otoczenie Ali opieką i stworzenie jej poczucia bezpieczeństwa - uwrażliwienie kolegów na potrzeby innych - wzbudzenie szacunku i tolerancji wobec innych Zadania: Zadania naprawcze: - zorganizowanie dla Ali pomocy koleżeńskiej w nauce - pomoc nauczycieli w nadrobieniu zaległości - przeprowadzenie pogadanek okolicznościowych oraz lekcji wychowawczych na temat akceptacji, tolerancji - integracja zespołu klasowego z zaangażowaniem Ali w życie klasy Zadania profilaktyczne: - tworzenie klimatu wzajemnego zaufania i zrozumienia potrzeb wszystkich uczniów - zapoznanie uczniów ze sposobem udzielenia Ali pomocy w razie śpiączki lub złego samopoczucia - nabycie przeze mnie i uczennice umiejętności pomiaru poziomu cukru we krwi i udzielania pomocy w razie śpiączki Plan oddziaływań. 1. Obserwacja i analiza sytuacji wychowawczej w klasie (IX. 2001) 2. Wypracowanie z uczniami norm postępowania, nauka tolerancji i akceptacji ( IX.2001) 3. Ścisły kontakt z matką (wg potrzeb) 4. Powiadomienie uczniów o chorobie Ali i przeprowadzenie pogadanek na temat cukrzycy (IV.2002) 5. Zapoznanie uczniów ze sposobem postępowania w przypadku złego samopoczucia lub omdlenia Ali (IV.2002) 6. Wnioskowanie do RP o umożliwienie Ali nadrobienia zaległego materiału i ustalenie dla niej pewnych przywilejów (IV.2002) 7. Zorganizowanie pomocy koleżeńskiej dla Ali (V.2002) 8. Moja systematyczna pomoc Ali w nauce biologii, chemii, geografii (wg potrzeb ) 9. Odbycie szkolenia (ja i trzy uczennice) udzielania pierwszej pomocy w przypadku osłabienia lub śpiączki (V.2002) 10. Zachęcanie uczennicy do udziału w życiu klasy (IV. 2002 - VI.2003) 11. Zajęcia integrujące klasę, w tym uczące tolerancji, akceptacji, empatii ( IV.2002 - VI.2003) 12. Szczere, serdeczne rozmowy z uczennicą, utwierdzanie jej w przekonaniu, że jest wartościową osobą (IV.2002 - VI.2003) 13. Szczególna opieka podczas egzaminu gimnazjalnego (V.2003) 6. Wdrażanie oddziaływań. Gdy zauważyłam docinki kolegów skierowane w kierunku Ali podjęłam na godzinach wychowawczych następującą tematykę: "Ludzie i sytuacje - okazywanie uczuć i relacje", "Czy jestem asertywny?", "Konflikt i sposoby jego rozwiązywania", "Czym są: empatia, tolerancja, akceptacja".Natomiast na wieść o chorobie uczennicy odświeżyłam swoją wiedzę na temat cukrzycy, zdobyłam ulotki o tej chorobie. Zapoznałam z faktem nauczycieli, poinformowałam też uczniów - w każdej klasie gimnazjalnej poświęciłam część lekcji biologii na pogadankę na temat cukrzycy - przyczyn powstawania, przebiegu choroby, sposobach leczenia, ewentualnych konsekwencjach niestosowania się do zaleceń lekarzy. Uzmysłowiłam uczniom, jak niebezpieczna jest śpiączka cukrzycowa i przekonałam o potrzebie specjalnego traktowania Ali. Nauczyłam, jak postępować, gdyby byli świadkami jej zasłabnięcia. W klasie, której jestem wychowawcą przeprowadziłam też lekcje o sztuce tolerancji "Tolerancja a akceptacja" oraz o umiejętnościach niesienia pomocy chorym "Osoby chore i niepełnosprawne i ich potrzeby". Wnioskowałam do RP o umożliwienie Ali nadrobienia zaległości i ustalenie pewnych przywilejów. RP zadecydowała, że uczennica może posiadać na lekcjach włączony telefon komórkowy, może wychodzić z lekcji w celu pomiaru poziomu cukru i podania insuliny. Ma prawo żuć gumę na lekcji albo coś zjeść lub wypić. Aby umożliwić jej nadrobienie zaległości nauczyciele zgodzili się na 3-tygodniowy tzw. okres ochronny. Wszyscy pracownicy szkoły otoczyli Alę opieką i życzliwością. Również klasa stanęła na wysokości zadania. Znaleźli się koledzy chętni do pomocy w nadrabianiu zaległości, głownie z matematyki, fizyki, j. angielskiego. Ja również poświęciłam kilka godzin po lekcjach, by pomóc Ali z chemii, biologii, geografii. Aby otoczyć Alę opieką i stworzyć jej poczucie bezpieczeństwa zdecydowałam się przejść "szkolenie" o postępowaniu z diabetykami. Co miłe, dwie najbliższe koleżanki Ali i jedna dotychczas z nią nie zaprzyjaźniona, zdecydowały się uczestniczyć w takim przeszkoleniu wraz ze mną. Poprosiłam o pomoc pracowników miejscowego Ośrodka Zdrowia. Lekarz wyjaśnił nam, w jaki sposób rozpoznać jej stan po zachowaniu, nauczył czujności i uświadomił wagę szybkiego udzielenia pomocy. Pielęgniarka nauczyła nas, jak należy mierzyć poziom cukru we krwi. Dowiedziałyśmy się przy jakim poziomie ma miejsce hipoglikemia, a przy jakim hiperglikemia oraz kiedy należy podać insulinę, a kiedy glukagon. Nauczyłyśmy się też robić zastrzyki z obu tych hormonów. Ali i jej rodzinie dało to poczucie bezpieczeństwa, w oczach kolegów sprawa nabrała wagi, a ja pozbyłam się uczucia bezradności. Ala zwykle potrafiła sama o siebie zadbać i nigdy nie zapadła w śpiączkę w szkole. Zdarzył się jednak jeden przypadek, kiedy groziła jej hipoglikemia. Czujność jednej z przeszkolonych koleżanek doprowadziła do tego, że Ala dodatkowo zbadała poziom cukru. Okazał się bardzo niski, ale po zjedzeniu porcji batonika wrócił do normy. Ze względu na częstą nieobecność Ali w szkole aż do końca klasy trzeciej działała pomoc koleżeńska. Także nauczyciele przygotowywali dla niej zestawy zadań, dzięki którym mogła przygotowywać się do egzaminu w szpitalu. Koledzy oswoili się z chorobą Ali, dawne docinki ustały, szczególnie że wciąż ich uwrażliwiałam. Byli wśród moich wychowanków tacy, którzy szczerze się o nią zatroszczyli, byli tacy, którzy współczuli, litowali się, a także tacy, których drażniła "afera" wokół Ali. Z czasem jednak wszyscy przyjęli jej stan za coś normalnego. Tym bardziej, że Ala nie izolowała się, a wręcz przeciwnie - brała czynny udział w życiu klasy i szkoły. Nigdy nie nadużywała swoich przywilejów. Miłym przejawem akceptacji ze strony klasy było to, że na poczęstunki klasowe typu wieczorek, choinka noworoczna kupowali również napoje i słodycze bez zawartości cukru (w środowisku wiejskim nie jest to wcale łatwe - zamawiali je wcześniej w sklepie lub kupowali w mieście). Ja ze swojej strony wykazywałam duże zainteresowanie stanem zdrowia Ali oraz jej relacjom z innymi. Prowadziłam z nią serdeczne rozmowy sam na sam, uświadamiałam, że jest mądrą i wartościową osobą, zwracałam uwagę na atuty, które posiada (intelekt, uroda, przyjaciele, kochająca matka). Podsuwałam jej wiadomości o zawodach, które można wykonywać będąc diabetykiem. Było to o tyle łatwe, że Ala jest osobą otwartą, ufną, kulturalną. Cały czas włączałam ją w życie klasy, zlecałam zadania, które podnosiły jej samoocenę. Wydawało się więc, że Ala radzi sobie z chorobą doskonale. Z rozmów z matką wiem, że istnieje też "druga twarz" Ali. W domu wykazuje ona nadpobudliwość, jest wybuchowa, płaczliwa. Popada w stany depresyjne - traci sens życia, twierdzi, że ma dosyć wszelkich ograniczeń, ciągłego kucia, przeliczania kalorii itp. Zdarza się jej ukrywać jedzenie, kłamać, że mierzyła poziom cukru, wstrzykiwać insulinę "na oko". Ma też kłopoty z nauką - musi poświęcać jej mnóstwo czasu, przy wysokim poziomie cukru jest śpiąca, przy niskim rozdrażniona - wszystko to utrudnia jej koncentrację. Skarży się też na kolegów, że "się na nią patrzą", że coś szepczą - jak to stwierdziła matka "sama wymyśla sobie problemy". Niestety nie ułatwia sytuacji alkoholizm ojca. 7.Efekty oddziaływań. Ala czuła się w naszej szkole bezpiecznie, dostrzegała akceptację i zrozumienie. Odzyskała wiarę w siebie, zyskała odpowiedzialnych przyjaciół. Jest nadal rozchwiana emocjonalnie, dopadają ja chwile zwątpienia, ale wie, że istnieją ludzie, którzy pomogą, zrozumieją. Ala ukończyła gimnazjum ze średnią ocen 4,8, uzyskała wysoki wynik z egzaminu gimnazjalnego (72 p). To prawdopodobnie umożliwi jej naukę w wymarzonej szkole ponadgimnazjalnej **. Również reszta klasy (a przynajmniej większość) zyskała - nauczyli się, że należy pomagać innym - pomoc koleżeńska stała się regułą też względem innych osób z klasy. Są bardziej wrażliwi na potrzeby innych ludzi. Zyskałam również ja - oprócz nowych cennych doświadczeń mam świadomość, że mogę pomóc ludziom potrzebującym i nie panikuję na widok igły. * - imię uczennicy zostało zmienione ** - wiadomość z dn. 1.VII.2003 r. - Ala została przyjęta do wymarzonej szkoły ponadgimnazjalnej.
Opracowanie: Maria Prusinowska Wyświetleń: 5785
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |