![]() |
![]() |
Katalog Małgorzata Ćwięczek Język polski, Scenariusze "Balladyna... to jedna z nas" - współczesna parafraza dramatu"Balladyna... to jedna z nas" scenariusz przedstawienia z okazji pierwszego dnia wiosny zrealizowanego 21 marca 2004 rokuSCENA PIERWSZAWydarzenia dzieją się na bazarze, w małym miasteczku. Jest schyłek lipcowego dnia. Matka pakuje towar, który miała na stoisku, Balladyna składa parasol. MATKA: Zakończony dzień pracy, moja Balladyno! Pomóż nam w pakowaniu, pracowita Alino! Choć upał wielki, ogromny tłok był na bazarze, Co chwila przewijały się jakieś obce twarze. Towar też wystawiali Rosjanie, Chińczyki. Dobrze schodzą im narzędzia, tanie kolczyki. Jutro z Alinką będę do ostatka. ALINA: (podchodzi do matki, całuje ją w policzek) Nie, nie, nie! Jutro odpoczywa matka. A my z siostrzyczką pójdziemy na żniwo, Przecież dobrze sprzedają się kawa i piwo. BALLADYNA: Interes idzie nieźle, chociaż ciężkie czasy. Zarobimy na ciuch modny, na spodnie Dallasy. Pomagamy Ci, mamo, za ladą stoimy. Lecz wiesz przecież - o innej rozrywce marzymy. MATKA: (z westchnieniem) Domyślam się, dziewczęta. Mówi mi to serce. Nie myślcie jednak, by stanąć na ślubnym kobiercu! Przed tobą, Alinko, Trzy lata ogólniaka, Więc masz jeszcze czas. Jeszcze nie pora na chłopaka! Balladyno, ty się już uczysz do matury... Kto wie? Może ci się spodobał młokos który? SCENA DRUGA Dziewczyny i matka są już w domu. Córki dają jej do podpisania dzienniczki z jedynkami. MATKA: (zdenerwowana) O, wy córy niegodziwe! Waszą szkołę marnie widzę! Jak tak dalej będzie z wami, To wywijać będziecie miotłami!!! BALLADYNA: Oj, mamusiu dajże spokój! Wolę sprzątać własny pokój, Niż się uczyć w dzień i w nocy, Bo od tego bolą oczy. Kiedy atmosfera się uspokoiła, matka mówi do córek. MATKA: Alino, podkurzaj! Niech nikt nie próżnuje. Balbino, zrób kolację! Ja już nóg nie czuję. BALLADYNA: (oburzona) Mamo, przecież ja dziś robiłam śniadanie! MATKA: Już dobrze. Tylko obejrzę, co się dzieje w "Klanie". Ten serial jest moją rozrywką jedyną. Gdy siedzę przed ekranem, chwile miło płyną. Matka sadowi się przed telewizorem. Alina zajęta jest przygotowywaniem kolacji. Balladyna patrzy z zaciekawieniem przez okno, mówi do siostry. BALLADYNA: Wiesz, niezłe autko pod dom nasz zajechało! Kurczę, wielkim światem nagle tu powiało!!! ALINA: Mamo, wysiada z niego postawny mężczyzna. Ten by w głowie zawrócił! Niech no mama przyzna! Dziewczęta widzą, że nieznajomy wysiada z samochodu i zmierza w kierunku ich domu. Uczesany jest w kitkę, ubrany w hawajskie spodenki, na małym palcu ma sygnet. Po chwili słychać dzwonek do drzwi. Matka poprawia włosy, zaintrygowana - otwiera drzwi. W progu stoi młody mężczyzna. Mówi szybko, żuje gumę, wtrąca angielskie słówka. MANIEK: Hallo! Siemanko! Ma pani niezłe wdzianko! MATKA: Dzień dobry, kurza mać! Córki mi przyszedłeś podrywać? MANIEK: Jakby pani zgadła, Każda z córek taka ładna! MATKA: A tak poważnie, to po co przychodzisz, błaźnie?! MANIEK: Na wakacje wyjeżdżam nad morze, I może któraś z córek W podróży mi dopomoże? Jednak szukam tylko jednej ładnej twarzy. A na pewno każdej z dziewcząt o Bahamach się marzy... MATKA: Ależ nie ma problemu! Sprawa jest prosta: Która gorsze świadectwo przyniesie, Ta wakacje będzie spędzać w lesie, A która wypadnie wzorowo, Będzie na plaży opalać się na brązowo! MANIEK: Bardzo dobre rozwiązanie, Myślę, że córki zgodzą się na nie. ALINA i BALLADYNA: Macie rację! Tak będzie uczciwie. Musimy przestać obijać się leniwie! ALINA: Weźmy się do roboty, jutro klasówka! A o piąteczce marzy moja główka... SCENA TRZECIA Miesiąc później... Mieszkanie Aliny i Balladyny. Matka trzyma świadectwa obu córek. MATKA: Dziewczęta, obie spisałyście się wspaniale, Jednak to Alina będzie patrzeć na fale. Dziewczyny są same w pokoju, tuż obok stoi szafka. BALLADYNA: Gratuluję Ci siostro, Ale wygranej nie przyjmiesz tak prosto! ALINA: O co Ci chodzi, ty foko! Nie moja wina, że nie idzie Ci z nauką! BALLADYNA: Zaraz się przekonamy, Kto pojedzie z Mańkiem na Bahamy! Balladyna podchodzi do Aliny, popycha ją na szafkę. Dochodzą odgłosy: "Aaaa...! Bum.Bum...! Łup. Łup...!" Balladyna biegnie do matki, by powiedzieć jej o wypadku Aliny. BALLADYNA: Matko, matko, tragedia się stała! Alina znów na szafkę wleciała. MATKA: Czy Alinie było mało, tych upadków, tych przewrotów? BALLADYNA: Znowu głowa rozwalona, A Alina powalona! MATKA: Tym sposobem, to nie ona, Lecz Ty będziesz opalona! Pewnie myślicie, że morał z tego taki, że zawsze wygrywają łobuziaki!? To nie tak! Mimo ze Balladyna wygrała, Gorzko tego pożałowała, Bo Maniek był kawał drania. Wszystkiego jej zabraniał, Oszczędzał swe pieniądze Na ciągle nowe żądze! Alina, choć przegrała, Biznes-woman została I niezłą kasę zwijała! Więc uczcie się, Dziubaki, bo świat jest właśnie taki: Uczciwy ciągle świeci, a cwaniak zbiera śmieci!
Opracowanie: Małgorzata Ćwięczek Wyświetleń: 13285
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |