Katalog

Katarzyna Borowska-Paź
Zajęcia zintegrowane, Różne

Wiersze nie tylko dla dzieci

- n +

Bajeczka dla pierwszaków

Jutka zapięła pasy. Samochód ruszył, a ona poczuła ptasie skrzydełka w lewej stronie swojego siedmioletniego ciałka.

Ojej?! - pomyślała dziewczynka - czy to możliwe aby serduszko zamieniło się w ptaszka? I dlaczego ten ptaszek tak szamocze skrzydełkami. Kręci się okropnie, schodzi trochę niżej, by znów podfrunąć i przez chwilkę pozostać nieruchomym w okolicy gardła. - Zawsze kiedy w brzuszku Jutki pojawiał się ptaszek, zaczynała brać głębsze oddechy, a kiedy wchodził w gardło i tam zastygał, przełykała ślinę i..., zwykle pomagało. Ptaszek na moment usypiał, a ona o nim zapominała. Nadała mu nawet imię, Straszek. Urządzał sobie w jej brzuszku mieszkanko zawsze wtedy, kiedy czekało ją coś nowego, nieznanego. Kiedy nie wiedziała co tak naprawdę ją czeka. W takich momentach Jutka bardzo chciała być z mamą lub tatusiem, ale to nie zawsze było możliwe. Pamięta swój pierwszy dzień w przedszkolu... To chyba wtedy Straszek po raz pierwszy zamieszkał w jej małym brzuszku. Potem długo spał , aż do tej pory....
                                *
Samochód mknął ulicami miasta. Oczom dziewczynki co chwilę ukazywały się uśmiechnięte dzieci z tornistrami na plecach, zamieszczone na ogromnych reklamach. A obok napisy "Czas do szkoły!" lub ' Za chwilę pierwszy dzwonek! ". - Ciekawe czy te dzieciaki to mają swoje ptaszki? Na pewno! Może te ich ptaszki znają mojego Straszka..? -
Z zamyślenia wybudził Jutkę głos mamy: - Jesteśmy na miejscu kochanie. Wysiadamy. To jaki miał być ten plecak córeńko?
- Z Hugo mamuś. Taki jak kupiła sobie Zuzia. A zeszyty chciałabym z Fioną i osiołkiem. I piórnik też, żeby wszystko pasowało.
- Dobrze skarbie. Zapewne coś wybierzemy - obiecała mama i ucałowała Jutkę w sam czubek zadartego noska

Jutka wybierała zeszyty, ołówki, kredki. W koszyku prowadzonym przez mamę przybywało coraz więcej kolorowych artykułów szkolnych. Plastelina, dwa kolorowe bloki, blok rysunkowy, oczywiście farby i... oczywiście temperówka i różowa, pachnąca cukierkami gumka do ścierania i temperówka i... przyszła pora na wybór plecaka.

- Judytko, rozejrzyj się wśród plecaków. Ja na chwilkę zatrzymam się tutaj. Może znajdę dla taty nowe pióro, skoro już tu jesteśmy. Wiem, że ostatnio coś wspominał, że przydałoby mu się.

Dziewczynka podeszła do regału z plecakami i niemal od razu przyciągnął jej wzrok różowo - niebieski tornister. Miał srebrny suwak, dwie boczne kieszonki zapinane na napy, ale to co Jutce najbardziej się podobało, to kolorowe motylki na dużej, umieszczonej na środku, kieszeni. Nawet pomyślała, że w takiej kiszeni na pewno nosiłaby notesik i dzienniczek ucznia.

W pewnej chwili jeden z motylków poruszył skrzydełkami. I... sfrunął na ramię zaskoczonej dziewczynki. Ukłonił się pięknie i szepnął: - Podaj mi swą dłoń Jutko. Mam ci coś bardzo ważnego do pokazania...

To był ogród. w ogrodzie bawiły się roześmiane dzieci. Dziewczynki skakały na skakankach, chłopcy grali w piłkę. Wokół roztaczała się woń kwiatów. Świeciło słonko i było tak ciepło, że Jutka rozpięła sweterek. Do jej uszu dobiegała muzyka i śpiew. Podeszła do furtki znajdującej się w cieniu wierzby. Uchyliła ją i... jej oczom ukazało się pianino. Przy instrumencie siedziała dziewczynka. Mniej więcej w jej wieku. Układała swe drobne paluszki na klawiaturze. Obok stała pani, która z łagodnym uśmiechem spoglądała na młodą pianistkę. Jutka delikatnie zamknęła furtkę i uchyliła następną. Tym razem ujrzała grupkę dzieci tańczącą w rytm muzyki. Wraz z dziećmi tańczył młody, wysoki pan, który chyba nawet zauważył Judytkę, bo miała wrażenie, że jego błękitne oczy śmiały się do niej przez moment.

Dziewczynka zaczęła zaglądać przez następne furtki. Widziała dzieci uczące się pisać, czy też biorące udział w zawodach sportowych, a nawet małego chłopca, któremu pani ocierała zapłakaną buzię. Właśnie malec przewrócił się i zdarł sobie kolano.

W pewnej chwili dziewczynka przypomniała sobie, że mama może się o nią martwić. Rozejrzała się wokół by odnaleźć motylka, ale nie było go nigdzie. Ujrzała jednak niewysoką postać. Kobieta o jasnych włosach i promiennym uśmiechu przypominała dobra wróżkę. Wyciągnęła do Jutki swoją smukłą dłoń i powiedziała: Witamy cię w naszej szkole Judytko. Miło nam" że zajrzałaś...
                                        *
- Pospiesz się mamuś. Trzeba wychodzić do szkoły. Nie chcę się spóźnić! - wołała Jutka dumnie schodząc po schodach, ze ślicznym różowo - niebieskim tornistrem na plecach.
- Od kiedy mnie tam zaprowadziłeś motylku - szepnęła Jutka - Straszek mocno śpi i wiesz co? Być pierwszakiem, to musi być strasznie fajna sprawa!!!
 

Opracowanie: Katarzyna Borowska-Paź

Wyświetleń: 913


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.