Katalog

Barbara Durlak
Język polski, Plany metodyczne

"Pierścień i zamieć" Mariana Czuchnowskiego jako powieść autobiograficzna - plan pracy.

- n +

Plan pracy
  1. Marian Czuchnowski nadzieją polskiej literatury.
  2. Życie i działalność pisarza.
    1. Lata szkolne i pierwsze porywy.
    2. Nowe doświadczenia.
    3. Życie na emigracji.
    4. Działalność literacka po II wojnie światowej.
  3. "Pierścień i zamieć" jako odzwierciedlenie tułaczki Czuchnowskich.
    1. Rodzina Czuchnowskich na kartach powieści.
    2. Tułaczka Parysów (Czuchnowskich) w poszukiwaniu nowego miejsca.
    3. Życie szkolne Ryszarda (Mariana Czuchnowskiego).
    4. Śmierć Parysowej (matki poety).
    5. Uczuciowy związek poety z Podkarpaciem na kartach powieści.
  4. Marian Czuchnowski a współczesny czytelnik.
Pierwsza wojna światowa była w historii polskiej dziwnym paradoksem. Przyniosła zniszczenie, najtragiczniejszą, bo po wielokroć bratobójczą śmierć, ale dała wolność. Polska przeżywała wybuch narodowych emocji i nadziei. Pokolenie pisarzy lat trzydziestych miało rozjaśnić ciemność i szaleńcze idee.

Nadzieją polskiej poezji w tych latach był między innymi Marian Czuchnowski. Jego poezja, jak i utwory prozatorskie mogą stanowić przewodnik literacki po Podkarpaciu. W większości utworów można odnaleźć autentyczne miejscowości, miejsca i nazwiska ludzi.

Marian Czuchnowski urodził się 22 maja 1909 roku w Polnej, w powiecie grybowskim. Jak wynika z opowiadań krewnych był bardzo bystrym i spostrzegawczym chłopcem. Jako uczeń nowosądeckiego gimnazjum współredagował dwutygodnik młodzieży szkolnej "Lot", który stał się pierwszą trybuną pisarską poety.

Utwory Czuchnowskiego z tego okresu wyróżniały się młodzieńczą odwagą, swobodą wypowiedzi i brakiem ograniczeń. Ujawniły one sposób myślenia i ideologię młodego poety tak, iż był zmuszony opuścić szkołę w Nowym Sączu, a wraz z nią redakcję "Lotu". W 1927 roku Czuchnowski przeniósł się do Gorlic, a w 1928 roku zdał maturę i wyjechał do Krakowa. Interesował się nie tylko sztuką (poezja, literatura, plastyka, muzyka) ale przede wszystkim polityką. Studiował prawo i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 1929 roku pracował jako reporter w krakowskim "Głosie Narodu", a później do końca 1931 roku w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym".
Debiutancki tomik poezji "Poranek goryczy", który ukazał się w "Głosie Narodu" zawierał wiersze o różnej tematyce. Od patriotycznych, jak "Pieśń o ojczyźnie", poprzez utwory okolicznościowe stanowiące hołd bohaterom przeszłości, jak "Mickiewicz paryski", "Wyspiański", aż do wierszy wyrażających nastroje i odczucia poety. "Poranek goryczy" rozpoczął serię corocznych publikacji książkowych poety.

Rok 1931 przyniósł zbiór "Kobiety i konie". Następną książką był poemat "Reporter róż" wydany w 1932 roku. W 1933 roku powstaje kolejny poemat pt. "Tak". W latach 1934-1936 poeta był redaktorem periodyków "Wieś i Jej Pieśń" i "Nowa Wieś". W trudnej atmosferze w 1934 roku zrodził się kolejny tomik poezji - "Trudny życiorys" poświęcony ziemi. Przedstawił w nim poeta różne stany wsi.

Latem 1934 roku wstrząsnęły poetą dwa tragiczne wydarzenia: jedno to śmierć ojca; drugie to katastrofalna powódź, niszczycielski żywioł, niosący klęskę i zagładę zbiorową ludziom i okolicom, wśród których wyrósł poeta. Jesienią 1934 roku ukazał się szkic teoretyczny Czuchnowskiego pt. "Nowa kultura", a w 1936 roku wydana została "Powódź i śmierć". Jej fragmenty tworzą zwartą zamkniętą w sobie całość epicką, w której nic, co ludzkie, nie zostało pominięte. Właśnie za "Powódź i śmierć" Marian Czuchnowski otrzymał w 1937 roku "Nagrodę Czytelników" (uzyskał 111 głosów) przed Czesławem Miłoszem (18 głosów za "Trzy zimy").


Jego debiutancka powieść to "Cynk" (1937), która posiada formę reportażu, wstrząsającego prawdą. Następnej powieści pisarz nadał tytuł "Pieniądz" opowiada ona o współczesnej autorowi wsi, ale ukazanej nierealistycznie.

Z tak bogatym dorobkiem pisarskim wkroczył Marian Czuchnowski w lata wojny.

Warto jeszcze nadmienić, że pisarz nie tylko oddawał się pracy twórczej, politycznej, ale i czynnie uczestniczył w życiu kulturalnym młodzieży. Był reżyserem teatru amatorskiego w Łużnej. Podczas prób scenicznych zaprzyjaźnił się ze Stefanią Rec, z którą 24 czerwca 1939 roku zawarł związek małżeński.

Rok 1939 oddzielił Czuchnowskiego od kraju. Jego poglądy były niezgodne z ówczesną rządzącą władzą. Uważany był za komunistę, człowieka, który sieje złą propagandę. Był często więziony. Chcąc uniknąć okupacji niemieckiej, gdzie czekała go niechybna śmierć, musiał uciekać.
28 października 1939 roku o godzinie szóstej wieczorem przekroczył granicę na Sanie. Został zaraz aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniach do czerwca 1940 roku, po czym skazano go pierwszym wyrokiem na 5 lat łagrów, a potem otrzymał wyrok śmierci.

Od tego wyroku wybawił go tyfus. Z grupą ciężko chorych opuścił "sowiecki raj" i z armią Andersa znalazł się na Bliskim Wschodzie, gdzie został przeniesiony do służby cywilnej.

W Jerozolimie redagował dziennik "Gazeta Polska", w Tel Awiwie dwutygodnik literacki "W drodze". Stamtąd, jak wszyscy nasi zagubieni w nowej powojennej sytuacji rodacy, dotarł Czuchnowski do Anglii. W 1944 roku osiadł w Londynie, gdzie zamieszkał i tworzył do 1982 roku, kiedy to przeniósł się do Mastings.

W Londynie pracował jako robotnik. Był pomocnikiem kucharza, kelnerem, pomywaczem, barmanem, robotnikiem budowlanym. Często też pozostawał bez pracy, żyjąc z zasiłku dla bezrobotnych.

W Anglii założył ponownie rodzinę i mimo iż cieszył się z narodzin córki - Anny, niezupełnie się zaaklimatyzował. Ciągle wracał we wspomnieniach i w korespondencjach do swojej pierwszej żony mieszkającej w Łużnej.

Marian Czuchnowski po tragicznych doświadczeniach wojny rzucił się w wir publicystyki. W 1944 roku w Londynie ukazała się broszura "Z ziemi włoskiej do Polski" i "Polish Troops in Italy", broszurka "Z Moskwy ... do Moskwy" oraz utwory prozatorskie i poetyckie, odwołujące się do tego doświadczenia biograficznego. Drogę z Rosji do Anglii opisał w tomiku wspomnień "Cofnięty czas" (1945).

Z 1946 roku "Pożegnanie jeńca" otwierało emigracyjną kartę poezji Czuchnowskiego.

Za najbardziej wstrząsające świadectwo pobytu "w domu niewoli" uznać należy powieść "Tyfus, teraz słowiki" wydana w 1951 roku.
W liryce Czuchnowskiego z czasów londyńskich pochodzącej z tomów "Rozłupany przez perłę" (1952), "Motyl i zakonnica" (1953), "Dama w jedwabnym płaszczu deszczowym" (1954) oraz w "Wierszach rozproszonych" - temat emigracji sformułowany zostaje w języku cierpienia i nostalgii.
W dwa lata później w 1956 roku wydana została powieść autobiograficzna "Pierścień i zamieć", malująca dzieje rodziny Parysów w okresie I wojny na terenie Galicji, a w setną rocznicę zgonu Adama Mickiewicza ukazał się poemat "Poeta".

W następnym z poematów Czuchnowskiego "Na wsi" (1958) kreowany świat stanowi wizję czasów przeszłych przechowanych przez czułą pamięć i odtworzonych w najdrobniejszych szczegółach.

W tym samym roku wydana została dla dzieci i młodzieży "Srebrna ostroga". W opowiadaniach pisarz wraca wspomnieniami do stron rodzinnych.
W latach 60-tych i 70-tych opublikowany był poemat "Szpik egzystencji" jako suma doświadczenia życiowego i artystycznego poety.
Momentem przełomowym w pisarskiej ewolucji Czuchnowskiego stały się dwa pisane w tym samym czasie (w połowie lat 50-tych; drukiem zaś ogłoszonych znacznie później) poematy "Angielska zima 47" i "Przechadzka w parku". Były one wyrazem wysiłku zmierzającego do kronikarskiego zapisania historycznie i egzystencjalnie skonkretyzowanej sytuacji emigranta.

Najciekawszą wydaje się być powieść groteskowa "Czarna koronka".
Czuchnowski wydał w Londynie jeszcze jedną powieść w 1972 roku, w której to dokonał próby nadania nowego kształtu dawnym polskim legendom. Ta powieść fantastyczna nosi tytuł "Żal po czeremchach".
Około 1980 roku Czuchnowski zwrócił się listownie do pierwszej żony, Stefanii z prośbą o przesłanie rodzinnych pamiątek. Niestety, był to już ostatni listowny kontakt poety z rodzinną miejscowością.
Jak się potem okazało, pisarz ożenił się ponownie z młodą Murzynką, która po pewnym czasie od niego odeszła. On zaś trafił do pensjonatu dla staruszków.

Marian Czuchnowski zmarł 9 stycznia 1991 roku, a prochy jego zostały (jak powiedział Janusz Kryszak) rozsypane nad kanałem La Manche.
Jak już wspominałam w 1956 roku w Londynie ukazała się powieść M. Czuchnowskiego pod tytułem "Pierścień i zamieć", malująca dzieje rodziny Parysów w czasie pierwszej wojny światowej na terenie Galicji. Przypomina ona pod wieloma względami rodzinę Czuchnowskich. Kazimierz Parys to odbicie Stanisława Czuchnowskiego, ojca poety, który był zawodowym agronomem i działaczem PSL. Bohater powieści, Kazimierz również zarządzał kilkoma majątkami.

Gabriela Parysowa z domu Trojanowska została wykreowana na podobieństwo matki, Kunegundy z Bałuszyńskich, która była córką średniorolnego gospodarza.

Ryszard, Rafał i Basia, to dzieci Parysów - również przypominają Mariana, jego brata Wiktora oraz siostrę Marię. W powieści poznajemy tylko trójkę rodzeństwa, natomiast w rzeczywistości Czuchnowscy mieli czworo dzieci. Jak wynika z opisu miejsc pobytu Parysów, powieściowy Czartków to zapewne wieś pod Jedliczem, Okiść - Łużna, Pniaczyn - Nawojowa, a Kania to Polna. Miejsca pobytu Czuchnowskich w Polnej, pod Jedliczem, w Nawojowej potwierdzają nie tylko dokumenty, opisy w utworach, ale i bliscy krewni pisarza. Trudno ustalić chronologię i czas pobytu poety we wszystkich tych miejscowościach. Jednak powieść autobiograficzna w dużym stopniu odzwierciedla losy i tułaczkę Czuchnowskich.
Rodzice pisarza zawarli związek małżeński w Polnej w 1908 roku w modrzewiowym kościele.

Na kartach powieści Parysowa wspomina:

"(...) Ślub w maleńkim, modrzewiowym kościółku w Kaniach (...) Przy boku mąż (...) Na dziedzińcu kościelnym zakwitały kasztany i bzy. Parys uniesiony szczęściem wziął ją na ręce i niósł ku uciesze przyjaciół ku rzece, gdzie czekały na nich powozy (...)".

Z dokumentu wynika, że ślub Stanisława i Kunegundy Czuchnowskich odbył się w sierpniu. Co prawda kasztany już dawno przekwitły, wkrótce miały wydać owoce, dary jesieni, ale po dzień dzisiejszy wokół kościółka w Polnej co wiosnę zakwitają kasztany, tak jak w powieści i płynie strumyk - Polnianka.

Jak wspominałam, matka poety była córką rolnika na Bugaju w Polnej. Jako młoda dziewczyna służyła u zamożniejszych gospodarzy, gdzie mogła nabyć włościańskich manier i umiejętności gospodarowania. W " Pierścieniu i zamieci" autor tak przedstawia Parysową:

"(...) Wcześnie opuściła dom rodzinny, pracowała w miasteczkach albo dworach jako kucharka, krawcowa, znana powszechnie z znakomitych ciast i tortów oraz koronek (...)".

Ojciec natomiast, Stanisław, początkowo był rządcą dóbr właściciela Polnej, Grodzickiego. Jak wynika z powyższego, rodzice przyszłego poety rozpoczynając wspólne życie nie mieli zbyt wiele. Odzwierciedleniem tego mogą być słowa z powieści:

"(...) Ożenił się z Gabrielą Trojanowską, za którą nie wziął żadnego wiana, ale jej uroda i umiejętność gospodarska warte były posagu dwakroć po sto tysięcy guldenów. Sam zresztą, kiedy się ożenił, nie miał wiele. Kupił w grybowskim powiecie częściowo z pierwszych oszczędności; częściowo za pożyczkę bankową, zahipotekowaną od razu na posiadłości, około trzydzieści hektarów, które doprowadził do porządku, a potem sprzedał chłopom trzy nowoczesne przez niego samego pobudowane gospodarstwa. Za pieniądze uzyskane z tej sprzedaży zaciągnął nową pożyczkę w banku i znowu kupił resztówkę po zbankrutowanym szlachcicu, tym razem większą, w powiecie jasielskim, znowu podzielił ją na sześć dziesięciohektarowych gospodarstw i sprzedał z korzyścią. Mając wcale pokaźną sumę pieniędzy z wielką łatwością dostał nową pożyczkę bankową i kupił tym razem dla siebie w powiecie gorlickim mały folwark w bardzo pięknej i zamożnej wsi Okiść (...)".

W powieści "Pierścień i zamieć", jak również w życiu autora, dom był symbolem bezpieczeństwa, pewności i miłości. Byli w nim kochający rodzice, rodzeństwo i służba. Dom był zawsze otwarty dla wszystkich. Ojciec był człowiekiem bardzo pracowitym i znającym się na gospodarowaniu. Ciągle dążył do zmian na lepsze w swoich majątkach, wdrażał nowe pomysły i nowoczesny sprzęt gospodarstwa rolnego. Jak wiadomo, mocno leżały mu na sercu dobro wsi i ich mieszkańców, dlatego też żył ze wszystkimi w przyjaźni. Marian Czuchnowski na kartach powieści pisał:

"Czartków dał po trzech latach dochód pięciokrotny od przewidywanego. Wieś zaczęła też liczyć pierwsze poważne dochody. Parys zaczął płacić żniwiarzom, dojarkom, kosiarzom, pastuchom, robotnikom stałym i dniówkowym, nie tylko więcej niż w okolicy, ale i omal tyle ile dostawali w fabrykach".

Matka poety była osobą bardzo serdeczną i opiekuńczą. A oto co o matce Ryszarda pisał Czuchnowski w "Pierścieniu i zamieci".

"Miała prześliczną postać, zdrowie, bardzo dużo umiejętności gospodarskich i wielką pracowitość (...). Czytała od wczesnego dzieciństwa i chociaż nie posiadała wykształcenia, jak sporo jej rówieśniczek górowała nad nimi swym oczytaniem i praktycznością".

Starszy syn Parysów - Ryszard urodził się w pełni małżeńskiego szczęścia. Ryszard jak już była o tym mowa, to zapewne Marian Czuchnowski.

"Był silnym chłopcem, brunetem jak matka i ojciec. (...)Rósł i sprawiał im sporo kłopotów swą przedwczesną dojrzałością, świetną pamięcią i bystrą inteligencją", wspomina pisarz o Ryszardzie na kartach powieści. A w rzeczywistości? Marian Czuchnowski, jak go z opowiadań pamiętają krewni, był właśnie brunetem, bardzo bystrym i spostrzegawczym chłopcem.
Autor w powieści wspomina drogę z Czartkowa pod Jedliczem do Okiści (Łużnej), w czasie której rodzina Parysów mijała różne miejscowości podkarpackie. Obrazy, które zobaczył mały Ryszard podczas podróży, były przerażające.

Jechała rodzina przez Jasło do Biecza, gdzie pod wieczór zatrzymała się w ubogim zajeździe, który mieścił się na górze obok klasztoru reformatów. Rankiem, kiedy jeszcze miasto spało, wyjechała z Biecza udając się ku Zagórzanom przez Kobylankę i Libuszę. Gdy minęła pałacyk w Zagórzanach i ujechała może kilometr, Parysowa krzyknęła, żeby opuścić celtę:

"Było już za późno. Rafał i Ryszard zobaczyli na łące stratowanej, pokrojonej koleinami kół po artylerii, porzucone, wypatroszone jaszczyki, spaloną budę sanitarną wielkie bajoro, w którym ugrzęzły kanony i tylko widać było grzbiety ich luf, a na suchym miejscu kilka leżących koni zabitych w zamieszaniu. Krwawe ślady biegły po trawie, aż do rowu, gdzie twarzami obróconymi ku ziemi leżały zwłoki żołnierzy bez czapek i boso."

Kiedy Parysowie skręcili na Mszankę, minęli pola Moszczenicy, zobaczyli (Okiść) Łużną.

"Południe było (...) zachmurzone. Nad Karpatami biesiały się pierzaste warstwy mgły..."

Czuchnowski wspomina, że rodzina Parysów przeżyła szczególny dramat w Okiści podczas działań wojennych. Zapewne chodzi tu o bitwę pod Gorlicami i walki zimowe w 1915 roku. Okolice Gorlic zamienione zostały w cmentarzyska.

Uważam, że przejścia rodzinne Parysów poprzez zamieć wojenną, obrazy, które zobaczył mały Ryszard, można potraktować jako odzwierciedlenie tego, co zobaczyły oczy kilkuletniego chłopca w czasie I wojny światowej. Wojenna zawierucha niszczyła przecież w każdej rodzinie ład i porządek, a szczególnie utratę poczucia bezpieczeństwa. Jednak na kartach powieści nie ma miejsca na konflikty społeczne, walkę klasową. Ludzie żyją w niezwykłym kręgu - pierścieniu, którego nie może rozerwać nawet zamieć wojenna. Czy rzeczywiście życie rodziny Czuchnowskich było w tym okresie sielanką, Edenem? - zapewne nie. Wydaje się, iż ów Eden jest tylko symbolem dzieciństwa, wyrazem tęsknoty do tego, co już bezpowrotnie minęło, a może to sprawdzian wytrzymałości, solidarności ludzkiej, której nawet zawierucha wojenna nie potrafi zniszczyć.

Jak widać, wojna była okrutna, niszczyła arkadyjski byt. Dla wielu rodzin rozpoczynały się tułaczki w poszukiwaniu nowego miejsca. W powieści rodzina Parysów dotarła do Pniaczyna. Z opisu wynika, że była to Nawojowa koło Nowego Sącza. Jak podaje pisarz w powieści zaproponowano Parysowi pracę na stanowisku administratora u Starosolskiego. Prawdopodobnie chodzi tu o Stadnickiego, właściciela majątku w Nawojowej.
Parys przygotował nowe umowy folwarskie:

"Będziecie jeść, będziecie chodzić po ludzku ubrani, będziecie mieszkać sucho i ciepło, dostaniecie płace podług pracy, ale kraść i niszczyć nie będziecie - powiedział wszystkim. U mnie się nie kradnie żeby żyć. U mnie się zarabia. Ziemia jest po to żeby z niej żyć, nie żeby biedować".

Wiadomość ta dotarła do tartaków, hamerni, cegielni, młynów i elektrowni zaopatrującej przemysły i zamek wraz z pałacem w światło. Miejsca te znają doskonale obecni ludzie w Nawojowej, gdyż po dzień dzisiejszy posługują się tymi nazwami. Przytoczony opis to odzwierciedlenie Stanisława Czuchnowskiego, człowieka szlachetnego, życzliwego, któremu nie były obojętne sprawy wsi i jej mieszkańców, tak wspominają ludzie znający go z opowiadań. Dlatego syn Marian bystry obserwator otaczającej go rzeczywistości podpatrując ideał ojca, miał podobny pogląd na krzywdę człowieka. Przecież to właśnie w rodzinie od najmłodszych lat, kształtuje się poczucie dobra i zła.

Marian Czuchnowski w ten sposób wspomina w powieści lata szkolne Ryszarda.

"Poszedł do drugiej klasy i zaraz zauważył, że mimo przerwy wywołanej wojną umiał więcej od swych kolegów i koleżanek. Umiał naprawdę czytać i pisać. Chociaż robił sporo błędów w pisaniu, był jedynym uczniem w klasie, który potrafił napisać dyktat na tablicy".

W szkole siostry Dominikanki uczyły Ryszarda ministrantury, matematyki, geometrii początkowej i niemieckiego, a także bardzo starannie przygotowały go do I komunii świętej.

Gdy nadchodziła pora pójścia do gimnazjum, Ryszard pobierał dodatkowe lekcje.

"Parys naradził się z Gabrielą i postanowili wysłać syna do Nowego Sącza. Parys wiedział, że żona nie będzie się chciała rozstać z synem, ale nawet gdyby byli w Okiści jedynym gimnazjum, do którego chciał posłać chłopaka (...) było pierwsze gimnazjum klasyczne starego typu w Nowym Sączu."


Tu wyraźnie rysuje się analogia do biografii Mariana Czuchnowskiego.
"Egzaminy były proste - pisze Czuchnowski dalej (...) o trzeciej po połu-dniu ogłoszono wyniki. Ryszard zdał egzamin, ku swemu wielkiemu zdziwieniu, z celującym postępem."

Tak więc Ryszard rozpoczął nowe życie.

"Jednak szkoła nie zainteresowała go. Koledzy byli dobrzy i nie miał z nimi żadnych przykrości, tym więcej, że na lekcjach uważał i umiejąc czytać i pisać (...) nie narażał się na drwiny profesorów."

Z utęsknieniem oczekiwał powrotów do domu.

"Ryszard wracał z ciężkim sercem. Poczuł całą obecność gimnazjum, obojętnego mu miasta i ludzi."

Ten trudny okres komplikuje w powieści śmierć matki, bo wraz z nią utracił wszystko to, co najpiękniejsze i beztroskie, za czym w Londynie tak bardzo tęsknił. Śmierć matki kończy pewien etap życia chłopca, kończy się też fabuła powieściowa. Pozostaje bolesny krzyk, który jest wołaniem pisarza za utraconym rajem dzieciństwa.

W powyższych rozważaniach starałam się ukazać rodzinę Parysów wykreowaną na rodzinę Czuchnowskich.

Jak wynika z "Pierścienia i zamieci" poeta był silnie uczuciowo związany z Podkarpaciem. Często na kartach powieści przywoływał miejsca autentyczne, w których bywał jego ojciec i on sam. Każde miejsce i ludzi z tym miejscem związanych autor przedstawia z niezwykłą sympatią:

"Z lasu wracał na obiad. Znowu dój, a po doju wyjazd do Jedlicza czyli Paryji, do Długiego albo do Barku. (...) Raz w miesiącu jechał na cały dzień do Jasła albo do Krosna (...). Jasło czyste, schludne witało ich po wyjściu ze stacji zielonymi łąkami i drzewami."

Różne są sposoby portretowania regionu, odtwarzania pejzażu i obyczajowości krain dzieciństwa.

Jak widać dla Czuchnowskiego kraj lat dziecięcych stanowi zamkniętą krainę, jakby odizolowaną od reszty świata. W ten sposób Podkarpacie nabiera w tej powieści cech sakralnych, staje się krainą o wymiarze mitycznym. Jedynym łącznikiem Czartkowa pod Jedliczem z resztą świata jest Żyd, który przewozi informacje. Wprawdzie do domu Parysa dochodzi korespondencja, prasa, ale czyta ją tylko ojciec.

Sugestywność obrazu stron rodzinnych wiąże się także z przykrymi czy wręcz dramatycznymi zdarzeniami, których świadkiem było się w dzieciństwie. W przypadku Czuchnowskiego był to czas pierwszej wojny światowej.

Z rodziną Parysów można długo kroczyć po Podkarpaciu, porównywać miejsca, wspominać zdarzenia i identyfikować osoby.
Uważam, że warto przyjrzeć się człowiekowi, wokół którego na podkarpackiej ziemi, szczególnie w okolicach Gorlic, wytworzył się pewnego rodzaju mit spotęgowany w latach powojennych jego skomplikowanym życiorysem. Zapewne czytane obecnie utwory Czuchnowskiego są cennym dokumentem czasów, w których one powstawały. Wiele jego obserwacji i ocen nie straciło na aktualności do dzisiaj.

Jak widać, powieść "Pierścień i zamieć" jest przecież dowodem, że poeta będąc za granicą, kroczył po Małopolsce. Przywoływał miejsca autentyczne, w których bywał ze swoją rodziną. Nie mógł zapomnieć o stronach rodzinnych i o najbliższych.

Przywołane nazwy miejscowe w powieści istnieją i mają swoje odpowiedniki na mapie.

Myślę, iż dla obecnego czytelnika, a szczególnie znającego rodzinne strony pisarza, rozpoznanie "szlaku" Czuchnowskiego po podkarpackiej ziemi nie sprawia trudności.

Marian Czuchnowski to pisarz o indywidualnych przekonaniach, który nie dopracował się stabilizacji życiowej, przynoszącej konkretne materialne efekty.

Uważam, że należy rozbudzać zainteresowanie czytelników i krytyki tym wybitnym Polakiem, prawym i szlachetnym synem naszej podkarpackiej ziemi, który całe życie poświęcił walce o dobro i godność polskiego chłopstwa, będąc do końca wierny ideałom.

Każdy czytelnik mógłby sobie przyswoić słowa, które Czuchnowski powiada z pełnym przekonaniem, po najboleśniejszych nawet doświadczeniach:

"Możesz ze mnie przykład brać:
Próbować wciąż być".


Bibliografia

  • 1. Boczoń W., Wspomnienie o Marianie Czuchnowskim, "Gazeta Gorlicka" 1991, nr 8.
  • 2. Chłopek A., Marian Czuchnowski po latach, "Życie Literackie" 1976, nr 45.
  • 3. Czuchnowski M., Pierścień i zamieć, Londyn 1956.
  • 4. Kryszak J., Poezja ziemi. Międzywojenna twórczość poetycka M. Czuchnowskiego, Warszawa 1984.
  • 5. Nad rzeką Ropą, pod red. Z. Żarneckiej, Kraków 1968.
  • 6. Durlak B., Marian Czuchnowski i jego strony rodzinne w twórczości literackiej. Praca magisterska, Rzeszów 1998.

Opracowanie: Barbara Durlak

Wyświetleń: 1738


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.