Katalog Przemysław Waszak, 2010-04-12 Toruń Sztuka, Artykuły Wystawa „Pokój z kuchnią”. Uwagi o realizacji jej założeń programowychZaplanowaną na wiele miesięcy wystawę „Pokój z kuchnią” w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu poznałem w praktyce, wielokrotnie z niej korzystając, zgodnie z jej założeniami na papierze. Ekspozycja zajmuje rozległą,
podłużną salę na parterze tuż za włoską kawiarnią, co ułatwia zaopatrzenie podczas długiego użytkowania tej otwartej przestrzeni. Salę, jednolitą kolorystycznie, wypełniają dość oszczędnie eksponaty – meble z tanich płyt OSB, z założenia unikające kształtów prostopadłościennych oraz nie liczące się z oszczędnością materiału, lekkością i ażurowością, tak znaną ze sprzętów dostarczanych do szkół przez CEZAS (Centrum Zaopatrzenia Szkół). Czemu dla tych materiałów konstrukcyjnych nie ma więcej mówiącej polskiej nazwy? Znamy dla innych materiałów lepiej brzmiące określenia: płyty wiórowe, pilśniowe, czy paździerzowe. OSB, czyli „Oriented Strand Board”, niewiele mówi, nie wspominając o tym, że nieodparcie kojarzy się ze skrótem zakonu benedyktynów: „Ordo Sancti Benedicti”. Wystawa cieszy się umiarkowaną frekwencją. Część osób traktuje ją wciąż jako zwykłą ekspozycję, oglądając z dystansem, przebywając na niej krótko. Nieliczni wpadają do pokoju spotkań na trochę dłużej. Mało kto korzysta z tej nieograniczonej przestrzeni bez skrępowania. Istnieją ku temu obiektywne powody. Wygoda korzystania z zastosowanych mebli, tak modna ostatnio ergonomia, nie może równać się z ławkami w bibliotekach osiedlowych a co dopiero uniwersyteckich czy też kulturalnych pubach bądź wiejskich domach kultury. Meble, zaprojektowane przez Tomek Rygalik Studio, są trochę sobie a muzom, jak przystało na wystawę sztuki współczesnej. Przewijały się osoby pragnące skorzystać w szczególności z darmowego Internetu. Udostępnienie hotspotu przez CSW zasługuje zresztą na pochwałę. Niemniej w całej wielkiej sali jest tylko kilka miejsc, w których to, nie do końca wygodnie zresztą można pracować na komputerze opartym na blacie, co jest najwłaściwsze, a nie na kolanach i podłączonym do sieci energetycznej. Wystawie, w jednym z narożników towarzyszy też kuchnia Elżbiety Jabłońskiej ze sprzętami ponadnaturalnych rozmiarów. Na skład wyposażenia ekspozycji wchodzą też książki i gazety. Tej szczególnej aranżacji wolno dostępnego pomieszczenia towarzyszy nadto 16-stronicowy opis z wywiadem z artystą, dostępny na stronie CSW. Dzieci w wieku przedszkolnym potrafiły dokazywać w sali. Niemniej pamiętajmy, że wyobraźnia dziecięca pozwala bawić się wszędzie. Odwiedzający czasem poruszali płyty OSB, otwierali drzwiczki, robili sobie pozowane zdjęcia. Sala oferuje jednak nie aż tak dużo interakcji. Daleko jej do strychu lub szopy wypełnionej bogatymi, nietuzinkowymi kształtami nadgryzionymi zębem czasu oraz o urozmaiconej fakturze. Również składziki na otwartym powietrzu, sady, zwaliska desek zapewniają znacznie więcej możliwości niż niemal nowe, gładkie i higieniczne płyty OSB, w których nie siedzi dusza inaczej niż w pokrytych hubą pniakach bądź zbutwiałych balach, rozkruszających się przy dotyku, kryjących bezmuszlowe ślimaki i szereg miniaturowej fauny. Jest jednak tylko parę miejsc, gdzie można grać naprzeciw siebie, chociażby w warcaby. Większość pozbijanych kształtów jest afunkcjonalna, formuje kanciaste wzniesienia, zaułki, co zachęca do zrobienia sobie z nimi zdjęcia. Dzieci mogą się za nimi chować, ale nie do końca zachęca to i nie stwarza możliwości do pozostania tam na dłużej. W tej kwestii osiedlowe czytelnie dla dzieci oferują więcej, a o wariantach dla dorosłych już mówiliśmy. Dodajmy jeszcze puby z wyłożonymi książkami, magazynami i grami planszowymi. Wysokość blatów dostosowano raczej do wzrostu dzieci, stołki bywają też chwiejne. Charakterystyczna dla wystaw w CSW jest pewna chałupniczość, niedbałość podejścia i wykonania poszczególnych elementów, mieszająca się z zastosowaniem nowoczesnej technologii. Warto nadmienić, że jeżeli wystawa ma nawiązywać do wytwarzania przedmiotów użytkowych przez biednych ludzi, to przede wszystkim powinna być użyteczna, oszczędna i niejednorodna, ekonomiczna co do ilości użytych materiałów, a nie fabryczna, zunifikowana. Zaznaczmy też, że to jest, w przypadku wystaw tego typu, bez specjalnego znaczenia czy w „Pokoju…” spotykają się osoby twarzą w twarz czy poprzez szereg dostępnych w Internecie sposobów wymiany myśli naukowych, biznesowych i towarzyskich. Rozróżnianie na świat wirtualny i realny a przy tym wyraźne wartościowanie tego drugiego jest jak najbardziej naturalne. Wystawa w CSW zachęca do obu form aktywności towarzyskiej. Jednak bardziej, z uwagi na swą formę, umeblowanie, do udzielania się w cyberprzestrzeni oraz do samotnictwa. Spędzania w niej czasu z własnymi notatkami i książkami. Konkludując, to aczkolwiek osobiście bardzo ceniłem sobie „Pokój z kuchnią”, to nie może się on równać z tradycyjnymi, zarówno instytucjonalnymi jak i własnymi czy komercyjnymi miejscami na wypełnienie wolnego czasu w gronie rówieśników czy też jako miejsce do pracy. Szczególnie jeśli chodzi o wygodę i ilość osób jednocześnie korzystających z niego. Dobrze jednak, że istnieje i powinien uzyskać status nie tyle stałej wystawy, co permanentnego, wolno dostępnego za darmo miejsca ze zmieniającą się aranżacją. Bo też i podtytuł wystawy brzmi „Nowe miejsce do siedzenia”. Wystawa nominalnie trwa od 30 maja 2009 roku do Sylwestra 2010 roku. Warto by to pomieszczenie przemeblować, zmieniać cyklicznie aranżację i zachęcać odwiedzających do nieskrępowanego zeń korzystania. Wystawa stanowi celną i ciekawą propozycję CSW w Toruniu. Wyświetleń: 719
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |