Katalog Przemysław Waszak, 2010-04-22 Toruń Sztuka, Artykuły Analiza tekstu krytycznego Aleksander Wojciechowski, „Tadeusz Brzozowski”, Przegląd Artystyczny 1958, nr 3, maj – czerwiec, s. 13 - 21Tekst mówi o twórczości Tadeusza Brzozowskiego, malarza współczesnego autorowi artykułu. Omawia wiele prac artysty – rysunków, obrazów olejnych. Ustala sieć kategorii, pojęć, w jaką można je ująć. Ukazuje prace na szerszym tle klimatu epoki, podaje genezę twórczości artysty. Nie wspomina o biografii malarza. Aleksander Wojciechowski nie nadmienia, czy ktoś już pisał o Brzozowskim, nie przytacza, ani nie ustosunkowuje się do poglądów innych krytyków czy historyków sztuki. Chętnie za to cytuje wypowiedzi samego Brzozowskiego o sztuce (aż cztery razy), także jedną wypowiedź innego artysty – Makowskiego. Uznaje zatem te „autoanalizy”, wypowiedzi o sobie bądź o sztuce za wartościowe. Autor zgadza się z wypowiedziami Brzozowskiego, potwierdza je i przytacza za nimi więcej argumentów – np. Brzozowski: „W obrazach pokazuję…” i zaraz Wojciechowski: „Widać to we wszystkim…”. Sposób pisania Wojciechowskiego jest charakterystyczny. Zawiera zarówno analizę formy, jak i odbiór wrażeniowy oraz rozbiór treści zawartych w dziele. Szerzej o tym w analizie opisu i innych kwestii. Niemniej nie znajdujemy wzmianki, która jednoznacznie wartościowałaby ten, konsekwentnie zastosowany w tym artykule sposób pisania. Wojciechowski podkreśla oryginalność Brzozowskiego, jego niezależność, które wyrażają się w indywidualnej formie, estetyce i zasadach moralnych. Mimo to artysta sytuowany jest w innym, współczesnym, wspólnym dla wielu twórców nurcie. Wojciechowski charakteryzuje go jako klimat psychozy i niemocy. Wspomina, iż jednym artystom udaje się wznieść ponad ten nastrój, drugim pozostaje zatopienie się w nim. Choć autor wskazywał na Brzozowskiego, jako ulegającego wpływom tego klimatu, to jednak początkowo nie zalicza go do żadnej z tych grup artystów. Zdaje się rozstrzygać tę kwestię dopiero po skonfrontowaniu poglądów o beznadziejności życia słowom Grahama Greene’a o problemie zła na Ziemi, które były odpowiedzią na pytanie „Jak się wyzwolić”. Sztuka Brzozowskiego niesie w sobie analogię do słów Greene’a a nawet poszerza ich znaczenie. Ceni otwartość i brak zafałszowania. Negatywny nastrój epoki ujawnił się w wielu dziedzinach sztuki XX wieku. Powstawały natrętnie „ludzie – manekiny”, stworzenia - larwy, narażone na ciągłe ataki, podobne więc tym z prac Brzozowskiego, jak wynika z wcześniejszych opisów Wojciechowskiego. Ciąg przedstawień w duchu tego klimatu epoki, ich reperkusji, jest bardzo długi. Ze słów autora artykułu wynika, że choć Brzozowski ulega nastrojowi epoki, to jednak stara się go przezwyciężyć w swoich dziełach, które nie mają jednoznacznego charakteru. Wojciechowski wywodzi genezę dzieł artysty. Szuka jej w sztuce powszechnej, ale cofa się znacznie dalej aniżeli opisując klimat epoki, również związany z twórczością artysty. Powołuje się aż na Cranacha, ze względu na analogie w realności, dosadności charakterystyki, liryczności przeżyć. Zupełnie odmiennymi cechami u Cranacha są jednak dosłowność i jednoznaczność. Przeciwieństwem tych atrybutów dzieł niemieckiego mistrza jest choć konkretna, to jednak pełna symboli twórczość Vermeera – kolejny przyczynek do genezy dzieł Brzozowskiego. „Wielowarstwowość i lśnienie” u Vermeera wyraźnie zaznaczone też było w opisach dzieł Brzozowskiego (choć obecne w nich w innej formie). Podobnie obecna u autora cyklu „Balet” kategoria dramatyzmu bardzo wyraźna jest u El Greca. Różni jednak tych dwóch artystów brak patosu u Brzozowskiego. Wojciechowski widzi także w twórczości autora „Halabard w oddali” przeżycie sztuki średniowiecznej, ale i fascynację współczesnością, jej wynalazkami oraz czerpanie z czasów współczesnych artyście. Jeżeli chodzi o wzory w sztuce polskiej, to początkowo autor artykułu nie cofa się aż tak daleko. Przywołuje tylko Makowskiego – posiłkuje się słowami Brzozowskiego zafascynowanego tym wybitnym malarzem. Jako analogie wysuwa tu realizm w wyrażaniu uczuć, jak też romantyczną wyobraźnię oraz szczególnie sposób odkrywania spraw niedostępnych dla wiedzy innych. Chodzi tu o rozwiązania malarskie. Różnią tych dwóch artystów jednak kwestie operowania środkami formalnymi, kompozycją. W konkluzji Wojciechowski odnajduje w Brzozowskim jego polski charakter, jego afirmację wobec tradycji dawnego polskiego, także cechowego czy naiwnego malarstwa. Takie cechy swojej twórczości, podkreślane w opisach, jak rzeczywistość życia, jego poetyckość a nawet groteskę Brzozowski odkrywa w dziełach dawnych, polskich mistrzów. Dzieła autora „Tańca z pióropuszami w kształcie grzyba” Wojciechowski rozumie w kategoriach moralnych czy odzwierciedlających ludzką psychikę. Znaczenie związane jest ze specyfiką form przedstawionych w obrazie. Dzieło jest nośnikiem, przekaźnikiem takich spraw, jak myśli, uczucia. Przekazywane są one nie wprost, a ich natura ( jak same dzieła) jest skomplikowana. Brzozowski używa w dziełach pojęć moralnych – dobra i zła. Nie są one jednak ukazane jako dualistyczne, lecz jako względne. Celem dzieł artysty jest pokazanie tego co najzwyklejsze, czy nawet ułomne, jak postacie na obrazach. Te przedstawienia mają być konfrontowane z tym co piękne i mają być od niego „wyższe”, zdaje się, że moralnie. Sztuka dla Brzozowskiego nie polega na doznawaniu przeżyć estetycznych w kategorii piękna, lecz jest, jak to określa „przeżywaniem ludzkich spraw”. Aby osiągnąć ten efekt artysta pragnie w procesie tworzenia odczuwać te, jak najbardziej dramatyczne „ludzkie sprawy”. Dzieło sztuki jest więc także wyrazem przeżyć autora. Wojciechowski pisał o poruszaniu problemów moralnych. W dalszej części tekstu mówi wprost o dziełach – moralitetach z postaciami – aktorami rodem ze średniowiecznych misteriów. Dokonuje zatem sakralizacji dzieł Brzozowskiego. Artysta wiąże zmienność barw w obrazie ze zmiennością przeżyć. Bo też dla Wojciechowskiego „istotą sztuki Brzozowskiego jest kolor” i jego głębia. Tak więc dzieło sztuki jest również obok nośnika przeżyć, moralitetu, także zbiorem kwestii formalnych, jak kreska, czy właśnie barwa. Kolor służy wyrażaniu emocji w obrazie. Podobnie jak rysunek równy znaczeniem malarstwu, linia, której rola jest nie tylko formalna. Jej zmienność, bliska zmianom tonów w muzyce ma wyrażać napięcie, emocje, gdyż sztuka to „notowanie wzruszeń”. Mimo ogromnej roli koloru brak w tej sztuce efekciarstwa. Pozostaje ona oszczędna w środkach acz jednocześnie wysublimowana. Forma jest nośnikiem symboli, przenośni, więc samo dzieło też pełni taką funkcję. Prace Brzozowskiego są przedstawieniami ludzi z dwóch biegunów moralnych. Mają jednak one cechę wspólną – brak zafałszowania. Ukazuje się tu dalszy ciąg, rozszerzenie nurtu dzieła, jako wyrazu spraw najzwyklejszych, także mrocznych, jako przekazu moralnego. Dzieło jest przeciwstawieniem się klimatowi beznadziejności. Stanowi wyraz credo artysty – zarówno formalnego, a mamy tu na myśli sposób operowania kolorem, jak i moralnego – wiary w moc szczerości i otwartości, w realność, nawet najbardziej niepożądaną. Wojciechowski określa dzieła, jako należące do „sztuki skromnej”, a więc powściągliwe (np. w aplikowaniu barw). Są one jednocześnie nośnikami znaczeń, szczególnie moralnych, jak moralitety średniowieczne. Podmiot w większej części rozważań pozostaje neutralny. W kilku częściach jednak wyraźnie zaznacza swoją obecność, jako podmiot pierwszoosobowy – „my”. Dzieje się tak w opisie dramatycznego dzieła „Taniec z Łańcuszkiem i Podpurką”. Autor mówi o kajdanach krępujących ciało i o bagnecie je przeszywającym. Pojawia się w tym miejscu znaczące słowo – „odczuwamy”. Dzieło sztuki jest tu nie tylko traktowane jako przedmiot opisu i analizy lecz odbierane w sposób osobisty. Podobnie mówiąc o specyfice kreski osaczającej, tłamszącej postacie autor też decyduje się na użycie zwrotu „wyczuwamy” określając organiczne, żywe linie. Forma „my” pojawia się też, gdy Wojciechowski chce wyrazić emocje tkwiące w dziełach Brzozowskiego. Ta koncepcja podmiotu powtarza się jeszcze w innej części, która ma na celu opis, wyjaśnienie sytuacji osaczenia. Tym razem podmiot zaznacza swoją obecność aż cztery razy – „Podglądają nas”, „odnajdujemy” i in. Tu ma na celu ukazanie „wczucia się” w dzieło, innego możliwego, osobistego jego odbioru, odkrycia nastroju dzieła. Podmiot posługuje się kilkakrotnie cytatami wypowiedzi: Brzozowskiego (najwięcej razy) a także Makowskiego i Grahama Greene’a. Autor zgadza się z ich poglądami, przytacza te wypowiedzi dla potwierdzenia swoich tez, lepszego wyjaśnienia problemu, jak w przypadku wypowiedzi Greene’a, która służyła rozważaniom nad istotą twórczości Brzozowskiego w kontekście klimatu wieku XX. Mimo tej zgodności poglądów cytowane wypowiedzi mają inny charakter od wywodów Wojciechowskiego i przedstawiają sprawy sztuki z innego punktu widzenia. Wojciechowski czasem operuje krótkimi zdaniami, nawet bardzo oszczędnymi – trzywyrazowymi równoważnikami zdań, które następują jedne po drugich, wybijając rytm czytania. Taki rytmiczny układ zdań rozpoczyna artykuł: autor oddaje ogólne wrażenie i kilka pojęć, problemów zawartych w dziełach. Wskazuje na kontrast, ale nie tylko barw, światła czy nawet ruchu, ale też „życia”, „powagi”. Sugeruje w tym miejscu treści, jakie niosą ze sobą dzieła. Mówi o ich wymowie – „konkretnej”. Później sprecyzuje, rozszerzy te wstępne określenia. Stosuje analogie elementów formalnych dzieła: barwy do dźwięku i światła. Jednoznacznie określa te elementy jako wyraz skumulowanej emocji. Przeprowadza rozbiór dzieł – zwraca uwagę na ich kompozycję, którą wyznaczają linie oraz płaszczyzny koloru, dzielące całość. Od takiego opisu formalnego przechodzi zaraz do opisu znaczenia, jakie te formy niosą ze sobą. Przytacza zdania Brzozowskiego, który mówi, że pokazuje „kalekich ludzi” i takież uczucia, wszystko to, co „zwyczajne”. Dopiero w tych słowach pojawia się ogólne nazwanie kształtów, które zostały przedstawione w obrazach. Wojciechowski zaczął od pojęć i kwestii formalnych. Wykorzystał cytat wypowiedzi artysty by określić dzieła w prosty sposób. Kolejny cytat wypowiedzi Brzozowskiego ma już inny cel. Mówi on trochę o technice artysty – o operowaniu kolorem i jest zgodny z tym, co Wojciechowski wyrażał w swoich słowach – forma i jej przeobrażenia w obrębie obrazu to jednoczesne zmiany znaczenia, którym jest wyraz życia. Autor klasyfikuje cały cykl prac Brzozowskiego – „Balet”, jako „teatr wyobraźni”, zaś postaci przedstawione w dziełach jako aktorów średniowiecznych. Wojciechowski raz wyjaśnia napis na dziele. Nazywa elementy przedstawione na rysunku – bagnet, kajdany. Pokazuje, jaką funkcję pełnią w obrazie, jaka jest ich relacja z przedstawioną postacią. Mówi o znaczeniu linii w kształtowaniu form. Opisuje ją także jako coś, co – już w innej sferze interpretacji – „kaleczy” bryłę. Kreska ma dla Wojciechowskiego znaczącą rolę. Dostrzega ją w wielu obrazach, gdzie pełni ona różnoraką funkcję. Określa ją najczęściej, jako coś groźnego, uniemożliwiającego ruch postaci. Jej obecność narzuca się w odbiorze dzieła. Nawet gdy nie jest ona w nim przedstawiona to zdaje się, że istnieje. Wojciechowski powraca do kwestii kontrastu – mówi o kontraście plamy i linii, jednocześnie opisuje dzieła jako wyraz w równym stopniu rysunku, co malarstwa. Autor porównywał kolor do dźwięku. Podobnie czyni z linią. Traktuje ją jako coś organicznego, niepokojącego. Ponownie akcentuje jej rolę w ekspresji treści obrazu. Jej znaczenie, jako nośnika znaczeń jest dla Wojciechowskiego większe niż funkcja kompozycyjna linii. Autor opisuje technikę Brzozowskiego. Mówi o różnorodności spoiw, technice mieszanej, o sposobie kładzenia farb z pietyzmem, o strukturze obrazu, jego przejrzystości, którą porównuje do dzieł dawnych Flamandów. Omawia wielość narzędzi jak też sposobów malowania. W opisach Brzozowskiego powracają określenia linii i koloru, coraz więcej wnoszące do poznania tych elementów przez czytelnika. Zarówno linia, jak i kolor określone zostały jako nośnik emocji, obecnej w kontrastach barw i faktury. Autor kładzie nacisk na używanie przez Brzozowskiego środków w sposób przemyślany i konsekwentny. Powraca do opisywanego już „rozdarcia” – rozbicia kompozycji. Po szczegółowym opisie Wojciechowski określa sztukę jako wysublimowaną a zarazem oszczędną w środkach wyrazu. Po omówieniu linii, kontrastu i funkcji koloru autor przechodzi dopiero do powiedzenia, jakie właściwie barwy znajdują się na obrazach. Podobnie czynił na początku artykułu, umieszczając cytat wypowiedzi Brzozowskiego nazywający przedstawione kształty. Niektóre barwy określa ich odpowiednikami w świecie przyrody: szarość – „chmurne niebo”, do każdego koloru dodaje epitet „zieleń jest soczysta”. Mówi o konotacjach barw, podobnie jak określał znaczenie linii w ekspresji treści. Akcentuje, że mimo ograniczonej liczby używanych barw, dzieła artysty są pełne różnych odcieni tych kilku stosowanych kolorów. Autor powraca do kwestii techniki – charakteryzuje malarza jako „alchemika”, uwypukla jego badawcze, przemyślane podejście do procesu malowania. Wszystko to, tak jak linia i barwy, służy ekspresji. W swoich pierwszych słowach Wojciechowski mówił o kontraście „powagi i drwiny” – w dalszej części rozszerza tę myśl. Mówił o względności pojęć i ona stosuje się zarówno do powagi jak i żartu. Odnajduje w obrazach przechodzenie tych pojęć jednych w drugie. Jest to dla niego zaprzeczeniem patosu. Na miejsce tej kategorii estetycznej artysta wprowadził groteskę. Dzieła określa ponadto jako posiadające nastrój surrealistyczny. Wojciechowski pisze o wykonywaniu przez postacie na obrazie tańca. Jest to właściwie nie taniec a rzucanie się w więzach. Ze słów samego Brzozowskiego znamy określenie postaci, jako kalekich. Wojciechowski widzi ich ewolucję ku „zniekształconym, owadzim kadłubom”. Artykuł Aleksandra Wojciechowskiego wydatnie przyczynił się do bliższego przyjrzenia się twórczości Tadeusza Brzozowskiego. Co więcej, sam w sobie wart był metakrytycznej analizy. Wyświetleń: 1959
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |