![]() |
![]() |
Katalog Teresa Ostrowska Różne, Scenariusze Społeczeństwo wobec uzależnionego od alkoholuScenariusz debaty na temat: "Społeczeństwo wobec uzależnionego od alkoholu"W debacie biorą udział:1. Recytator 2. Prowadzący 3. Uzależniony 4. Obrońca 5. Lekarz Recytator: Prowadzący: "Mózg zatruwany alkoholem, chory, produkuje nieprawidłowe pod względem intelektualnym i emocjonalnym myśli, za którymi postępują czyny określane jajko złe. Za zło uważamy takie działanie człowieka, które wywołuje cierpienia..." Witam wszystkich zebranych na tej sali i krótką rozprawą chcę przedstawić Wam problem uzależnienia od alkoholu. Zadajmy sobie pytanie, czy jest szansa na wyjście z tego nałogu? Czy istnieje tolerancja środowiska dla chorych tej grupy? Czy mogą liczyć na waszą pomoc? Oddaje głos osobie uzależnionej od alkoholu. Uzależniony: "Och jak dusza moja pragnie tego słodkiego napoju, przepojonego cudownością i mistycyzmem, ale choć wiem, że to czarodziejka podaje kielich i diabeł kryje się w lśniących kroplach, nie dbam o to..." Piję, bo piją moi koledzy, a nie chcę być inny? Pije mój ojciec, dlaczego mam być inny ? Gdy piję mam więcej entuzjazmu, uczucia pewności, jestem bardziej dowcipny od innych, bardziej utalentowany, towarzyski. Czuję się wspaniale, kocham wszystkich nawet siebie. Niczym i nikim się nie przejmuję. Lecz nie wiem dlaczego, ale trwa to długo. Wydaje mi się, że w chodzę w fazę zapomnienia. Potrzebuję więcej alkoholu, bo nic mnie nie cieszy, chcę odzyskać dobry humor. Przerażony piję coraz więcej i szybciej. Wtedy pojawiają się przykre dolegliwości fizyczne jak: ciężar w głowie, ból żołądka, zawroty, zapomnienie. Wpadam w depresję, odczuwam bezgraniczną samotność i rozpacz. Narastają we mnie wyrzuty sumienia, poczucie winy, wstyd, zwątpienie i piję coraz wręcz samobójczo. Dlaczego nikt mnie wtedy nie rozumie??? Przecież piję by dorównać kumplom! Moją drugą naturą, moją tarczą ochronną stało się kłamstwo. Ciągle sobie i moim bliskim powtarzam: " od jutra nie piję "! Jest to kłamstwo, bo kumple mówią: " Czym się strułeś, tym się lecz ", więc piję klina za klinem i znowu jestem bardziej, bardziej od innych. I tak zamyka się błędne koło mojego codziennego życia. Czy tak musi być? Gardzą mną koledzy, rodzina, dziewczyny, nawet ten maluczki ale trzeźwy człowieczek. Panie doktorze, to właśnie duma sprawia, że tak trudno jest powiedzieć: " Cierpię na chorobą alkoholową, potrzebuję twojej pomocy!! Pomóż mi nie ominąć, ale wyjść z tego bagna alkoholowego, bo cóż ze mną będzie jeśli tu zostanę? " Lekarz: Leczymy ludzi chorych na cukrzycę, grypę, raka, AIDS, chorych psychicznie, więc dlaczego mamy nie pomóc osobie uzależnionej od alkoholu?! Alkoholizm jest choroba o tak wieku obliczach, dlatego dla twojego dobra potrzebna jest rzetelna współpraca z ludźmi różnych specjalności i różnych zawodów.Nalegam również na leczenie, które wspiera rodzina, bo alkoholik bywa osamotniony, rzucony w morze zagłady. Żaden alkoholik nie potrafi panować nad swoją chorobą, więc również i ty musisz skorzystać z pomocy grupy AA, z pomocy rodziny, psychiatry i Boga. Musisz powiedzieć sobie: "W przeszłości było trochę śmiechu, były też radosne chwile, a nie tylko łzy moje i bliskich i kac".Chcę więc wrócić do normalnego, trzeźwego życia, chcę osiągnąć sukcesy, chcę aby mną nie gardzono, chcę być czysty, miły, schludny, chcę, chcę!!! I będzie to pierwszy krok do Twojego leczenia, później będziemy razem współpracować nad leczeniem Twojej duszy i ciała w specjalnych placówkach lecznictwa odwykowego. Lecz musisz wykazać ogrom własnej woli, chęci, a ja Ci pomogę. Jest taka piękna modlitwa odmawiana w klubie AA, więc na początek Ci ją przekazuję. Uzależniony: Boże, użycz mi Pogody ducha abym godził się z tym, czego zmienić nie mogę. Boże użycz mi Odwagi, bym zmienił to, co mogę zmienić. Boże użycz mi Mądrości, abym umiał odróżnić pierwsze od drugiego. Prowadzący: Inne nałogi wywierają zły wpływ na duszę, ale pijaństwo niszczy jej dwa zasadnicze przymioty: zrozumienie i wolę. Społeczeństwo jest nietolerancyjne, oskarża ludzi objętych chorobą alkoholową za zło jakie wyrządzają wokół siebie, nie tylko bliskim. Twierdzi, że: " pierwszy kieliszek wiele obiecuje, drugi jest cudowną pieszczotą...lecz trzeci poważnym błędem ". I tutaj w alkoholiku powinno odezwać się sumienie... i już nie będę pił! Czy jest to możliwe, abym sam chory się wyleczył? Bo tak twierdzi społeczeństwo, które skazuje alkoholika! Co na to obrońca? Obrońca: Moi drodzy, społeczeństwo nasze wydaje miliardy dolarów, żeby złagodzić cierpienia spowodowane rakiem, na leczenie chorób serca i krwi, a odwraca się od choroby, która jest największym i powodującym największe finansowe straty, zabójcą na całym globie ziemskim, czyli od leczenia alkoholików. Wiemy, że choroba alkoholowa dlatego jest tak zdradziecka, że kiedy alkoholik pije, nigdy nie zastanawia się jakie będą tego skutki. Pijący alkoholik traci swoją godność osobistą. Jest sam, nękają go wyrzuty sumienia, niczego nie dokonał. Czy może być gorsza śmierć? Mniej ważne jest cierpiące ciało.To poczucie winy zabija alkoholika. Żywię, więc głęboką, prawdziwą miłość i podziw dla leczącego się alkoholika. To nie jest mięczak, to mocna osobowość, o wielkiej sile. Takiego alkoholika trzeba naprawdę podziwiać . Żaden alkoholik nie wyleczy się sam. Wszyscy, którzy tego próbowali, albo pozostali nadal pijącymi albo są nadal nieszczęśliwi, albo już nie żyją. Alkoholik, który dzięki leczeniu osiągnął trzeźwość musi ciężko pracować żeby ją zachować. Musi się modlić, współdziałać z bliźnimi i być odważnym. Dlatego my, jako społeczeństwo nie możemy go odrzucać, podajmy mu rękę, otwórzmy swoje serca, uśmiechnijmy się do niego i przebaczymy mu. On potrzebuje naszej pomocy a nie oskarżenia! Prowadzący: "Pijaństwo to nic innego jak dobrowolne szaleństwo".Jednak pod żadnym warunkiem nie wolno zostawiać alkoholika bez leczenia. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy pijącym alkoholikiem, a tym który się leczy: ten leczący dźwignął się o jeden stopień wyżej. O co więc prosi ta ogromna rzesza pijących i leczących się alkoholików? Posłuchajmy ich próśb. Recytator: Prośba Bywały kiedyś jasne dni Bywały dni szczęśliwe To wszystko gdzieś odeszło już Zostały dni straszliwe... Tak mało nam zostało dróg Tak mało chwil szczęśliwych Tak wiele nas wypełnia zła Tak wiele słów straszliwych My chcemy jednak bardzo żyć Choć czasu tak niewiele... Pozwólcie nam wolnymi być Pozwólcie mieć nadzieję...
Opracowanie: Teresa Ostrowska Wyświetleń: 1056
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |