|
|
Katalog Beata Larenta, 2014-05-12 Amelin Język polski, Scenariusze O pamiętaniu… Scenariusz uroczystości poświęconej rocznicy wybuchu II wojny światowejBeata Larenta O pamiętaniu… scenariusz uroczystości poświęconej rocznicy wybuchu II wojny światowej Prowadzący I Przyszliśmy dziś tu – zapewne wszyscy – niechętnie, smutni, bo zaczyna się szkoła. Nie myślimy o tym, że nauka jest naszym prawem. Prowadzący II A gdyby nam to prawo odebrano? P. I W 1939 roku, po wybuchu II wojny światowej okupanci zlikwidowali polskie szkolnictwo wyższe i średnie oraz wprowadzili poważne ograniczenia kształcenia na poziomie podstawowym. Nauczyciele nie pozostali obojętni wobec tego faktu – zorganizowali tajne nauczanie. W październiku 1939 roku utworzono Tajną Organizację Nauczycielską. Zajęcia odbywały się często w domach prywatnych, w stodołach lub innych miejscach gwarantujących możliwość szybkiego ukrycia się w razie niebezpieczeństwa. P. II Wkrótce po zajęciu Ostrołęki, nazwanej przez Niemców Scharfenwiese, nie istniała tu żadna polska szkoła. Nauczyciele ostrołęccy próbowali prowadzić tajne nauczanie, ale wobec wielkiej czujności władz niemieckich nie mogli rozwinąć działalności, a wkrótce niemal wszyscy musieli opuścić miasto. Ci, którzy pozostali w Ostrołęce, nauczali młodzież dorywczo, udzielając korepetycji. P. I Tajne nauczanie na poziomie gimnazjum i liceum było prowadzone poza Ostrołęką pod kryptonimem „Golesin”. Na terenie Generalnej Guberni ostrołęccy pedagodzy uczyli w gminach Czerwin i Goworowo oraz w kilku innych miejscowościach powiatu ostrowsko-mazowieckiego. Największym ośrodkiem ich działalności były Jarnuty. Wielu nauczycieli szkół podstawowych po opuszczeniu Ostrołęki współpracowało z „Golesinem” w tajnych kompletach i punktach konsultacyjnych. Były one w Czerwinie, Wojszach, Gierwatach, Damietach, Goworowie i Pasiekach . P. II Za udział w tajnym nauczaniu groziły surowe kary. Nie zrażało to jednak wielu wspaniałych ludzi, którzy, jak bohaterka wspomnień Tadeusza Konwickiego, zasłużyli na miano bohaterów tamtych strasznych lat. Recytator I Miała rumianą, drobną twarz i włosy koloru dojrzewającego żyta, splecione zawsze w kunsztowny warkocz. Nazywała się pani Kasia Piotrowiczówna. […] Była naszą – można tak powiedzieć – wychowawczynią na tajnych kompletach w Koloni Wileńskiej.[…] Tyle lat minęło […], a ja ciągle pamiętam panią Kasię, często o niej myślę i nigdy nikomu nie opowiadam, bo kto mi uwierzy, że żyli tacy ludzie, a jeśli nawet żyli, to kogo to obchodzi, kto będzie chciał słuchać o jakiś dziwakach, którzy życie swoje poświęcili… Poświęcili, ale czemu lub komu poświęcili? Spójrzcie, jak to dziwnie brzmi: obowiązkom, dyscyplinie społecznej, powołaniu nauczycielskiemu. A może wierności kanonom moralnym, a może wierności sobie, swojej dumie… A może poświęcili Panu Bogu i jego niemodnym przykazaniom? Pani Kasia za mojej pamięci nie dokonała żadnych nadzwyczajnych czynów. Nie cierpiała w obozie, nie odkryła wyrzutni rakiet, nie obrzuciła granatami oddziałów okupanta. Uczyła po prostu w czasie wojny języka polskiego i historii […], wierząc, że jeśli przeżyjemy, ta skromna dawka wiedzy przyda nam się w niewiadomej przeszłości i nieokreślonej Polsce. […] Tak sobie myślę, co by się stało ze mną, gdyby pani Kasia nie dopilnowała mojej edukacji? Gdyby jej nie było albo gdyby była gdzieś indziej? […] Pani Kasia Piotrowiczówna to ja w tych chwilach i okolicznościach, kiedy zdarzy mi się być w porządku. Recytator II Zbigniew Herbert Pan od przyrody Nie mogę przypomnieć sobie jego twarzy stawał wysoko nade mną na długich rozstawionych nogach widziałem złoty łańcuszek popielaty surdut i chudą szyję do której przyszpilony był nieżywy krawat on pierwszy pokazał nam nogę zdechłej żaby która dotykana igłą gwałtownie się kurczy on nas wprowadził przez złoty binokular w intymne życie naszego pradziadka pantofelka on przyniósł ciemne ziarno i powiedział: sporysz z jego namowy w dziesiątym roku życia zostałem ojcem gdy po napiętym oczekiwaniu z kasztana zanurzonego w wodzie ukazał się żółty kiełek i wszystko rozśpiewało się wokoło w drugim roku wojny zabili pana od przyrody łobuzy od historii jeśli poszedł do nieba - może chodzi teraz na długich promieniach odzianych w szare pończochy z ogromną siatką i zieloną skrzynią wesoło dyndającą z tyłu ale jeśli nie poszedł do góry - kiedy na leśnej ścieżce spotykam żuka który gramoli się na kopiec piasku podchodzę szastam nogami i mówię: - dzień dobry panie profesorze pozwoli pan że panu pomogę przenoszę go delikatnie i długo za nim patrzę aż ginie w ciemnym pokoju profesorskim na końcu korytarza liści P. II Wojna, która wybuchła pierwszego września 1939, to nie tylko wielka historia i potężna polityka. To także losy zwykłych ludzi, ich proste i niezwykłe historie. P. I Chcemy dziś powiedzieć o pamiętaniu, pamiętaniu o zwyczajnych bohaterach trudnych czasów wojny, o różnych ludzkich emocjach. P. II Musimy pamiętać o tych, którzy zmagali się z życiem w czasie wojny i o tych, którzy w czasie wojny zginęli. Recytator III Baczyński Elegia o ... [chłopcu polskim]) Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą, haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią, malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg, wyszywali wisielcami drzew płynące morze. Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć, gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami. Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg, przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło? P. I Ludzie pragnęli żyć, marzyć, kochać, ale mroczny czas im tego nie ułatwiał …. Piosenka „Niebo złote Ci otworzę….” Demarczyk, P. II Czas II Wojny światowej wytworzył trudny, nieprzyjazny świat – świat, jakiego nie chcemy poznać, ale o którym nie możemy zapomnieć. Recytator IV Miłosz Ballada Na równinie stoi stare drzewo. Pod nim siedzi matka w małym cieniu. Obłuskuje jajko na twardo I popija herbatę z butelki. Miasto widzi którego nie było, Błyszczą mury i wieże w południe, Na gołębie kołujące stadem Patrzy matka a wraca z cmentarza. - Zapomnieli synku przyjaciele. Nikt z kolegów ciebie nie wspomina. Narzeczona dzieci urodziła I o tobie nie pomyśli w nocy. Zbudowali w Warszawie pomniki A na żadnym twojego imienia. Tylko matka, póki jest, pamięta Jaki śmieszny byłeś i dziecinny. Leży Gajcy przysypany ziemią Już na wieki dwudziestodwuletni. Nie ma oczu ni rąk ani serca, Nie zna lata ni zimy ni wiosny. A co roku huczą w rzekach lody, W ciemnym lesie zawilec rozkwita. Czeremchami napełniają dzbanki, Nasłuchują co kukułka wróży. Leży Gajcy, nigdy się nie dowie Że warszawska bitwa zeszła na nic. Barykadę na której umierał Rozebrały popękane ręce. Biegły wiatry, niosły pył czerwony, Spadły deszcze i słowik zaśpiewał. Pod obłokiem krzyczeli murarze, Podciągali w górę nowe domy. - Mówią synku, że wstydzić się trzeba, Że niedobrej broniłeś ty sprawy, A ja nie wiem, niechaj Bóg osądzi Kiedy z tobą rozmawiać nie mogę. Pokruszone twoje kwiaty w pyle, To ta susza, wybacz mój jedyny, Czasu mało a jeżeli przyjdę Z tak daleka muszę nosić wodę. Matka chustkę pod drzewem poprawia. Świeci skrzydło gołębia na niebie. Zamyśliła się, zapatrzyła się, Przestwór taki wysoki, wysoki. I tramwaik pędzi w stronę miasta, A tam dwoje młodych za nim goni. Zdążą, myśli matka, czy nie zdążą? Dogonili. Wsiedli na przystanku. P. I Żyjemy dziś swoimi sprawami i problemami, ale masz codzienny, mały świat istnieje dzięki wartościom, którym wierni pozostali nasi przodkowie. P. II Winni wdzięczność, mamy prawo i obowiązek – pamiętać! Wyświetleń: 547
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |