![]() |
![]() |
Katalog Marta Wiercioch, 2019-08-22 Goniądz Język polski, Scenariusze "Sztuka Wigilijna" Marta Wiercioch "Sztuka Wigilijna" Bohaterowie: Jezus, Maryja, św. Józef, Gabriel, Cherubin, Kacper, Melchior, Baltazar Scena I Noc. W lesie, na dużym, pokrytym mchem kamieniu, siedzi zamyślony Anioł. Ręką podpiera głowę. Gabriel (smutno): Noc czarna, zimna, święta grudniowa..Ach! Wschodzi jutrzenka i gwiazdy weń chowa. W świętych i boskich promieniach spowitych, miłością do ludzi, dla złego zakrytych... Podnosi głowę i patrząc w niebo: Dziecię Ty moje, Zbawienie najdroższe , jak im tłumaczyć, że szczęście jest prostsze? Wzdycha i opuszcza głowę. Pojawia się Cherubin. Ze złożonymi rękoma u kolan Gabriela, mówi: Cherubin: Gabrielu kochany, Tyś mądry, wybrany...Dlaczego śmierć sieje świat grzechem zbrukany? Gabriel (smutno): Bo widzisz mój drogi, zbłąkane owieczki szukają w grzechu przyjemnej ucieczki. Zło jest łatwiejsze, wygodzie sprzyja, podstępem jednak duszę zabija... Cherubin (potrząsając głową): Dziecię Ty moje, Zbawienie najdroższe, jak im tłumaczyć, że szczęście jest prostsze? Że poza nim nie ma innej ścieżyny, która prowadzi do świętej krainy...Tyś owym szczęściem Umiłowany... Nagle zrywa się wiatr. Cherubin (przykładając ręce do oczu): Gabrielu, popatrz! Ktoś idzie ścieżyną... Widzę, zdążajmy za głodną dzieciną... Słychać szum zawiei. Aniołowie podążają za postacią. Cherubin: Powiedz, kimże to dziecię? Gabriel: Nie wiem... Cherubin: Ty wszystko wiesz przecie... Gabriel: Wszystko wie Ojciec, ja tylko troszeczkę. On kocha wiecznie, ja jedną chwileczkę. Ale ta chwila w ludzkich pojęciach, to nieskończoność w sercu Dziecięcia. Uczynek szczery, w dobroci poczęty, wyrokiem Mądrości, nam niepojęty, nagrody dostąpi z łaski Wieczności, za choćby najmniejszy podarek miłości...W każdym człowieku jej szukać należy. Cherubin: W dzisiejszym świecie mało kto wierzy. Może zbyt wiele cierpień przygniata, człowieka słabego, ludzkiego świata... Gabriel: Poprzez cierpienie człek wielkim się staje. I choć mu głowę pochyla i zniża, do Pana naszego najbardziej przybliża. Potrzeba jedynie zwyczajnych ludzi, przez których dobroć się w innych obudzi.. Cherubin: Tak...Boża miłość tęskni od wieka...Tatuś niebieski tak długo już czeka. I można zapytać dla kogo i po co...gwiazdki się złocą... Gabriel: - I szczęście przychodzi zimowa nocą...Po chwili: Nic nie jest w stanie odłączyć człowieka, od Bożej miłości, która nań czeka. I nawet święte anioły wieczności nie znają planów Bożej miłości. To tajemnica Światła i Prawdy... Cherubin: To tajemnica Pana mojego, zrodzona światu przez córkę Helego. Panią mych oczu, serca i duszy, która zło świata w popioły kruszy. Potrzeba jedynie modlitwy i trudu... Gabriel: -Ufności i wiary do granic cudu. Pragnienie tak małe, wydawać się może... Scena II Wschód słońca. Słychać chóry ptaków. Jezus: Jednego serca! Tak mało potrzeba, by ogrzać mnie trochę i dotknąć się nieba. Ilu rozumie, dla tylu tu jestem... Odwraca się, wypatrując Gabriela i Cherubina. Moje kochane zastępy aniołów...Poczekam na was i razem pójdziemy, by spełnić wolę Ojca na ziemi...Dziś czas narodzin, czas łaski, noc wiary – inaczej spełnionej mojej ofiary... Zbliżają się aniołowie. Klękają przed Jezusem. Gabriel (smutno): Ach, Panie! Nawet niebiańskie Anioły Wieczności nie znają głębi Twojej miłości. Zakryłeś dla nas swe święte oblicze... Jezus: Zdążajmy prędko, gdyż czeka serc wiele. Nie tylko w Betlejem będzie wesele. Cherubin (z troską): Powoli Panie, odpocznij troszeczkę. Gabriel: Umiłowany, jedną chwileczkę... Jezus: Tęsknię do ludzi i daje im siebie, gdyż bez nich nie chcę przebywać w niebie. Będzie mi smutno, gdy tam ich nie będzie, Tatuś zapłacze, kto z Nim zasiądzie...Jestem tu dla was i daję wam siebie, i będę czekał przy bramie, tam w niebie... Ze łzami szczęścia przytulę każdego, i poprowadzę do Ojca mojego... Gabriel i Cherubin razem: Ojca naszego, co głodny miłości, wszystkich nasyci, wiecznością ugości. Jezus (tuląc anioły): Moje kochane zastępy aniołów. Dobrze mi z wami, lecz brak mi Mateńki... Gabriel (czule): Już niedaleko do lichej stajenki...Wierzę, że człowiek uświęci tak siebie, że razem będziemy kochać Cię w niebie. W jedności ducha, co duszę kształtuje... Jezus: Gdyby świat wiedział, co matka ma czuje...Każdym porywem serca świętego, Niebieska Pani Czasu wszelkiego. Ile w niej szczęścia dzisiejszej godziny, ile poddania dla Świętej Rodziny, ile w jej oczach światła, czułości, dla ludzkiej nędzy ile miłości... Gabriel: Gdyby świat wiedział, we łzach by utonął... Cherubin (tuląc się do Jezusa): Szczęścia, z którego niewierni się śmieją, a które broni przed straszną zawieją... Gabriel: Zawieją zła, którą Światłość odpycha, a w której grzech się kocha i ciemność oddycha. Gdzie pójdą, Panie, te biedne dziatki? Jezus: Ratunek znajdą w ramionach mej matki. Gabriel: Jak podziękują owieczki zbłąkane, za szczęście zrodzone, ofiarowane? Jezus: Pragnę,by moją matkę najmilszą, uczcili modlitwą choćby najcichszą...Pieśnią serc czystych, w pokorze skupionych, głów pochylonych, dusz rozmodlonych...Ona przygarnie do serca każdego, gdyż pełna łaski z wyroku Bożego, da ludziom Boga...Syna daruje...I świat zobaczy wśród gwiazd powodzi, jak wieczne Słońce w nocy się rodzi...I matką wszystkich zostanie na świecie... Gabriel i Cherubin (oddając pokłon Jezusowi): Bądź uwielbione najdroższe Dziecię! Scena III Noc. Trzej Królowie. Melchior i Baltazar siedzą przy ognisku. Nagle Melchior wstaje poruszony patrząc w niebo. Melchior: Już nadszedł czas...Niebo jaśnieje tysiącem gwiazd....i spełnia tylu pokoleń nadzieję. Słyszę muzykę...lutni i cytry i harfy dźwięki, poruszające, dziwnie radosne zwiastują życie, jak lilie czystość, a ptaki wiosnę...(muzyka). Widzisz mój drogi, jak świeci jedna gwiazda na niebie? W mym życiu całym, takiego blasku północnej gwiazdy ja nie widziałem...Już nadszedł czas. Mój Baltazarze, ruszajmy prędko, gwiazda zaprasza, i radość wielką światu całemu milcząc ogłasza... Baltazar: Tak...ja również czuję, co blask tej gwiazdy ludziom zwiastuje...Drogi Melchiorze, na świat przychodzi Wcielenie Boże. Anielskim śpiewem rozbrzmiewa niebo, słyszę: "Hosanna!" - zrodziła światu Syna Bożego Przeczysta Panna... Melchior: Tak mnie porusza piękno tej chwili...jak to możliwe, że nigdy wcześniej, w mym życiu całym, nie czułem tego, co teraz... Kacper (pojawiając się nagle, podchodząc do przyjaciół, z okrzykiem): Gdy Słowo Boga stało się Ciałem! Baltazar i Melchior razem: Kacprze! I tyś z nami? Razem będziemy w wielkiej radości... Kacper: Anioł i do mnie przemówił w ciszy...wiedział, że serce moje usłyszy...razem oddamy pokłon Miłości! Baltazar: Lecz radość przyćmiewa smutek przyszłości...Oblicze tego, co wszyscy wiemy. Jak ofiarować złoto Królowi, którego berłem będzie udręka? Kacper: Jak ziele mirry złożyć przy głowie, którą w koronę ustroi męka? Na myśl mi o tym serce zastygło... Melchior: A z mojej dłoni jeszcze kadzidło...symbol kapłański, służba męczeńska, Baranek Pański... Baltazar: Do tego czasu wolę Wieczności spełnić nam trzeba. Nasze kapłaństwo złożyć ofiarnie Królowi nieba i Pannie Świętej...Iść do Heroda, rozpoznać miejsce, ujrzeć Dziecinę... Melchior: Sercem uwielbić w cichej wdzięczności Świętą Rodzinę. Ukochać i odejść... Kacper (wskazując ręką ludzi w oddali): Popatrzcie bracia, to pastuszkowie, chorzy żebracy, niewinne dzieci.Idą pośpiesznie w stronę Betlejem, gdzie Gwiazda Pańska nadzieją świeci...Dołączmy do nich, są równie oddani. Razem złożymy hołd uwielbienia Wybranej Pani... Baltazar: Czy dostrzegacie przestrach ich twarzy? Ogień w ich oczach jeszcze się żarzy i drżące usta szepczą w pośpiechu czułą modlitwę. Melchior: Brak im oddechu. Przejęci bardzo...Anioł im także oznajmił nowinę – będącą udziałem narodu całego. W mieście Dawida rodzi Dziecinę, Panna wybrana przez Boga Żywego! Scena IV Jezus (dorosły), Maryja i Józef. Stajenka. Jezus: zwracając się do świętego Józefa: Mój Ojcze drogi...W swej pobożności ufnie przyjąłeś Słowo Miłości. Oddając życie w wielkiej pokorze, spełniłeś z wiarą życzenie Boże, choć poznać miałeś gorycz cierpienia...Twe usta ciche i dłoń spracowana były mi drogą, lekcją mądrości. Twe posłuszeństwo i zgięte kolana były świadectwem wielkiej miłości, czystego serca... Święty Józef: Ja wiem, że przyjdzie taka godzina, gdy mi zabiorą Bożego Syna, lecz będę z mamą razem przy Tobie, zawsze i wszędzie...A dzisiaj w żłobie, w judzkim Betlejem, zimowa nocą...Szczęście się rodzi - Mała Dziecina – Zbawienie świata... Gabriel (oddając pokłon): Święta Rodzina.... Święty Józef: Podejdź do Matki, mój drogi Synu...Nikt tak nie kocha jak Matka Twoja. Nikt nie rozumie jak żona moja, i nic piękniejszego od Niej na świecie, z wyjątkiem Ciebie – przeczyste Dziecię, które w ramionach tuli dziś w żłobie, a kiedyś złoży w skalistym grobie... Maryja (głaszcząc głowę Jezusa, która spoczywa na jej kolanach): Śpij mój maleńki, me szczęście spełnione, tak wyczekane i upragnione. Kiedyś w kruszynie chleba zostaniesz i na ołtarzu swe ciało przełamiesz... Jezus: O Matko święta, kochana i droga. Ty, któraś światu zrodziła Boga. Ty, coś w ramionach tuliła na sianie, przy blasku gwiazdy pierwsze kochanie. Ty, coś nad wszystko mnie ukochała, a potem światu milcząc oddała i sama stałaś się jego Matką... W tę noc grudniową wróć do stajenki, daj światu Zbawcę, zabierz udręki. Błogosław dłonią czystą i jasną, dopóki gwiazdy świata nie zgasną. Wyrokiem sądu Ojca mojego... Jezus bierze Maryję i Józefa za ręce, prowadzi do stajenki. Kurtyna opada. Po chwili kurtyna sie podnosi – widać stół, na nim kielich i chleb. Maryja śpiewa Lulajże Jezuniu. Wyświetleń: 0
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |