Katalog Danuta Piątkowska, Zofia Jurek, Bożena S Różne, Scenariusze Scenariusz wieczoru poetyckiego poświęconego twórczości ks. Jana TwardowskiegoScenariusz wieczoru poetyckiego poświęconego twórczości ks. Jana TwardowskiegoFragment "Pieśni Polskiej" H. Wieniawskiego - wykonanie na skrzypcachNarrator I Jan Twardowski - ksiądz, poeta - urodził się w 1915. Jego wiersze mówią nie tylko o Bogu, ale również o najzwyklejszych ziemskich sprawach: o miłości ludzi, o pięknie przyrody, o radościach i smutkach, o potrzebie kochania bliźniego, o pobłażliwości dla ludzkich wad, o tolerancji. Ton jego utworów jest żartobliwy, dowcipny i pełen wyrazumiałości i łagodności. Uczeń I SUPLIKACJE Boże, po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty - Iżeś stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną- kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom - teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami - dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno i ciemno - uśmiechnij się nade mną Uczeń II NA SŁOMCE Przygasnę przy ołtarzu iskierka po iskierce zostaną tylko buty jak przydeptane serce Lampka wieczna jak lizak czerwony - lub policzek żołnierza, który gra na trąbce Msza się dzieje. Matka Boska mnie trzyma jak niezdarną bańkę na słomce Uczeń III POCIECHA niech się pan nie martwi panie profesorze buty niepotrzebne umiera się boso w piekle już zelżało nie palą tylko wiedzę wieszają na haku smutno i szybko Narrator II W dzieciństwie marzył by być podróżnikiem, jeździć po świecie, by zostać przyrodnikiem. Jego talent literacki ujawnił się w gimnazjum. Pierwsze wiersze drukował w piśmie literackim "Kuźnia Młodych". Studiował polonistykę na wydziale filozoficznym Uniwersytetu warszawskiego. Naukę przerwał wybuch wojny. Jak wielu młodych poetów nie pozostał obojętny na losy ojczyzny. Podjął czynną naukę - należał do Armii Krajowej, walczył na Woli w czasie powstania warszawskiego. Po zakończeniu wojny zdecydował się na zmianę drogi życiowej, wstąpił do Seminarium Duchownego, a po trzech latach przyjął święcenia kapłańskie. Studia polonistyczne ukończył ucząc się jednocześnie w seminarium. Jego pierwsza parafia - Żbików - stała się miejscem niezapomnianych wzruszeń i doświadczeń szczególnie związanych z pełnieniem obowiązków nauczyciela religii w Państwowej Szkole Specjalnej. Owocem tej pracy jest przejmujący wiersz "Do swoich uczniów" Uczeń IV DO MOICH UCZNIÓW Uczniowie moi, uczenniczki drogie ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych, Jurku z buzią otwartą, dorosły głuptasie - gdzie się teraz podziewasz, w jakim obcym tłumie - czy ci znów dokuczają, na pauzie i w klasie - Janko Kasiarowska z raczkami sztywnymi, z nosem, co się tak uparł, że pozostał krótki - za oknem wiatr czerwony z pannami ładnymi Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił, te łzy, co w okularach na religii stają - właśnie o robotnikach myślałem z winnicy, co wołali na dworze: Nikt nas nie chciał nająć Janku bez nogi prawej, z duszą pod rzęsami - garbusku i jąkało - osowiały, niemy - Zosiu, coś wcześnie zmarła, aby nóżki krzywe - szybko okryć żałobnym cieniem chryzantemy Wiecznie płaczący Wojtku i ty, coś po sznurze drapał się, by mi ukraść parasol, łobuzie, Pawełku z wodą w głowie, stary niewdzięczniku, coś mi żabę położył na szkolnym dzienniku Czekam na was, najdrożsi, z każdą pierwszą gwiazdką - z niebem betlejemskim, co w pudełkach świeci - z barankiem wielkanocnym - bez was świeczki gasną - i nie ma żyć dla kogo Ten od głupich dzieci Narrator III Obcując z wiejską przyrodą, uczącą nieogarniętej mądrości Bożej doszedł do wniosku, że "Tu Pan Bóg jest na serio, pewny i prawdziwy"... Uczeń V NA WSI Tu Pan Bóg jest na serio pewny i prawdziwy bo tutaj wiedzą kiedy kury karmić jak krowę doić, żeby nie kopnęła jak starannie ustawić drabinkę do siana jak odróżnić liść klonu od liścia jaworu tak podobne do siebie lecz różne od spodu a liści nie zrozumiesz ani nie odmienisz tu wiedza ze konie staja głowami do środka że kos boi się bardziej w ogrodzie niż w lesie że skowronek spłoszony raz jeszcze zaśpiewa kukułka tutaj żywa a nie nakręcona pszczoła wciąż się uwija raz w prawo raz w lewo a mirt rozkwita tylko w zimnym oknie ptaki też nie od razu wszystkie zasypiają zresztą mogą się czasem serdecznie pomylić jak ktoś kto bije żonę by ranić teściową i wiadomo że sosny niebieskozielone a dziurawiec to żółte świętojańskie ziele Tu Pan Bóg jest jak Pan Bóg pewny i prawdziwy tylko dla filozofów garbaty i krzywy. Uczeń VII Z ZIEMIĄ KRĄŻYMY Z Ziemia krążymy wokół Słońca jak drzewo morze głaz jak bazalt czarny i spokojny co najmniej milion lat z wodą niebieską i zieloną z głową nad śmiercią zamyśloną z nie rozpoznanym a koniecznym w miłości małym smutkiem serca ze ścieżką którą odchodzimy z listem rzuconym po rozstaniu zamiast na pocznie skrzynkę szpaka z miłością która przeszła obok samotni razem i osobno tylko jak z tobą dotąd nie wiem drżę że zostajesz z tym cierpieniem co krąży tylko wokół siebie Uczeń VIII MRÓWKO WAŻKO BIEDRONKO Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków ćmo od lampy do lampy na przełaj i najprościej świetliku mrugający nieznany i nieobcy koniku polny ważko nieważka wesoło obojętna biedronko nad którą zamyśliłby się nawet papież z policzkiem na ręku człapię po świecie jak ciężki słoń tak duży że nić nie rozumiem myślę jak uklęknąć i nie zadrzeć nosa do góry a życie nasze jednakowo niespokojne i malutkie Wykonanie na skrzypcach utworu "Ave Maryja" J.S. Bacha Narrator IV Po czterech latach wikarego przeniesiono do Warszawy - został rektorem i czuje się pokrzywdzony: "(...) że mnie ze wsi zabrali, by pokrzywdzić miastem". Uczeń IX DO JEZUSA Z WARSZAWSKIEJ KATEDRY Jezu z warszawskiej katedry, Jezu czarny i srebrny - cierpiący - rzuć na ręce niemego smutku więcej Jeszcze jedno cierpienie, jeszcze jedno rozstanie - lampa jasna na stole, jak najmniejsze mieszkanie Bardziej gorzka niewdzięczność - pożegnania, powroty - okno takie, i księżyc dowiązywał się złoty Jeśli las - to szumiący, jeśli rzeki - urwiste, a serce na złość ludziom i naiwne i czyste Uczeń X STARE FOTOGRAFIE Tylko fotografie nie liczą się z czasem pokazują babcię jak chudą dziewczynkę z wiosną na czerwonych gałęziach wikliny jej piłkę sprzed pół wieku i wróble jak liście jej warkoczyk tak wierny jak anioł prywatny jej skakankę jak prawdę bez łez i pożegnań biskupa w krótkich majtkach na wysokim płocie fotografie najchętniej ocalają dziecko wolą uśmiech niż ostre dogmatyczne niebo również serce co się dyskretnie spóźniło pokazują wakacje bezlitosne lato z psem spotkanie pomiędzy pszenicą i owsem zwłaszcza gdy życie ucieka jak balon i ślimak chodzi z domem swym bezdomny kamień z twarzą królewską który nie skamieniał przed dworem co się spalił siostry cienkie w pasie dowcipne choć zegarek im płakał na rękach wspomnienie 6 klasy stygnące jak perła z dyrektorem jak ssakiem niewinnym pośrodku umarł nie zmartwychwstał by odejść jak człowiek staw pożółkły jak topaz i żabę z talentem kiedy szczygieł z ogrodu przenosi się w pole nawet trawę co zawsze wykręci się sianem krajobraz co już przeszedł dawno w geografię i oczy już za wielkie by stać je na rozpacz Uczeń I BLISCY I ODDALENI Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają i muszą się spotykać aby się ominąć bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze piszą do siebie listy gorące i zimne rozchodzą się jak w zmierzchu porzucone kwiaty by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało są inni co się nawet po ciemku odnajdą lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął byliby doskonali lecz wad im zabrakło bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej niektórzy umierają - to znaczy już wiedzą miłości się nie szuka jest albo jej nie ma nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem Uczeń II SPOWIEDŹ Wstyd mi, Boże, ogromnie, że jak grzesznik piszę, że z czasem zapomniałem Tomasza z Akwinu, że gdy w maju litania - słowika wciąż słyszę, a jadąc do chorego - sławię dzikie wino, obłoki, karpie w stawie, zimą - kiepskie sanie, kominek, co mi do snu po łacinie gada - i nagle myśl natrętna, straszna jak powstanie - z uczynków? To zbyt mało. Z ran mnie wyspowiadaj. Fragment utworu F. Chopina "Symfonie fantastyczne" Narrator V Utwory Jana Twardowskiego nie zdobyły uznania dawnych władz. Nie pozwolono umieszczać ich w podręcznikach szkolnych. Prośbą publikowania ich było umieszczenie utworu "Papież" w antologii pt. "Sto wierszy polskich". Jednocześnie w wydawnictwie "Znak ufności" księdza Jana Twardowskiego zaliczono w poczet klasyków współczesnej poezji. Uczeń III PRZESZŁOŚĆ Kiedy nie umiałem jeszcze płakać i być poważnym z panią od francuskiego nie można było wytrzymać kiedy rysowałem kredka skośne oczy lisa a wojna jeszcze nie spaliła szafy z żółtej czereśni kiedy ławka bez oparcia w parku była najwygodniejsza wiesz pewien dziad na swoich zębach siadł - nagle krzyknął przerażony ktoś mnie ugryzł z tamtej strony - kiedy psy na dworze szczekały częściej rano a głośniej wieczorem kiedy chciałoby się do serca przytulić owcę i wilka kiedy nie mogliśmy się nadziwić że można po spowiedzi zjeść całego Boga na wszystko czas był jeszcze dzisiaj już go nie ma. Uczeń IV SERCE Cebulo za nerwowa firletko wesoła lepki opieńko miodowa obupłciowa dżdżownico wiec dwa razy smutna biedronko kropko w kropkę jak przez pierwszą wojną czy lat dwadzieścia cztery czy sześćdziesiąt dziewięć tak samo serce łazi jak samotna pszczoła Uczeń V RÓŻNE SAMOTNOŚCI Przyszedłem ci podziękować za samotności różne za taką samą gdy nie ma nikogo lub gdy się razem płacze i taką że niby dobrze ale zupełnie inaczej za najbliższą kiedy nic nie wiadomi i taką że wiem po cichu ale nie powiem nikomu za taką kiedy się kocha i taką kiedy się wierzy że szczęście się połamało bo mnie się nie należy jest samotnością wiadomość list dworzec pusty milczenie pieniądz genialnie chory minuty jak ciężkie kamienie czas zawsze szczery bo każe iść dalej i prędzej mogą być nawet nią włosy których dotknęły ręce są samotnością różne i w niebie tak rozmaite że jedna ta co prowadzi do ciebie Uczeń VI SPRAWIEDLIWOŚĆ Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka, gdyby wszyscy byli silni jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny Dziękuje Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością to mam i to czego nie mam nawet to czego nie mam komu dać zawsze jest komuś potrzebne jest noc żeby był dzień ciemno żeby świeciła gwiazda jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza modlimy się bo inni się nie modlą wierzymy bo inni nie wierzą umieramy za tych co nie chcą umierać kochamy bo innym serce wychółdło list przybliża bo inny oddala nierówni potrzebują siebie im łatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich i odczytywać całość. Uczeń VI NA DOBRANOC Rozgadana wiedza wymowna poezja przez radio Szopen mówić do mnie będzie całuję cię na dobranoc mój krzyżyku niemy bo milczy tylko prawda i nieszczęście Narrator VI Jak tłumaczył ksiądz Jan Twardowski "Ten którego kochają, zostanie zbawiony. Wciąż kochamy za mało i wciąż za późno. Dlatego śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą.." Uczeń VII ŚPIESZMY SIĘ Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą zostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie że nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zastając bez niego Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna zbiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście przychodzi jednocześnie jak patos i humor jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon żeby wiedzieć naprawdę zamykając oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć kochamy wciąż za mało i stale za późno Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą. Bibliografia: 1. Twardowski J.: Biedronko leć do nieba, Kraków 1997 2. Twardowski J.: Wiersze, Białystok 1998 3. Smaszcz W.: Posłowie [ w ] Jan Twardowski "Wiersze", Białystok 1998 s. 1 - 30 4. Zaworska H.: Lekcja literatury [ w] Jan Twardowski",Biedroneczko leć do nieba", Kraków 1997 s. 5 - 20 Opracowały:
Opracowanie: Zofia Jurek Wyświetleń: 3455
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |