Katalog

Beata Górzkowska
Różne, Artykuły

"Moje pierwsze spotkanie z osobą niepełnosprawną umysłowo"

- n +

Moje pierwsze spotkanie z osobą niepełnosprawną umysłowo.

Moje pierwsze spotkanie z osobą niepełnosprawną umysłowo miało miejsce w Pracowni Rozwijania Twórczość Osób Niepełnosprawnych przy ulicy Chełmińskiej 254 w Toruniu.

Na spotkanie to jechałam z odrobina lęku, niepokoju i wątpliwości, a zarazem z wielką ciekawością. Zastanawiałam się czy sprostam wyznaczonemu zadaniu, czy potrafię się odnaleźć, czy nawiążę kontakt z podopiecznymi, czy zostanę zaakceptowana.

Kiedy znalazłam się już w sali zajęć (15 minut wcześniej) poczułam się nagle spokojna i bezpieczna. Po chwili wszedł do niej mężczyzna o imieniu Mariusz. Przywitał się, przedstawił i rozpoczął przygotowania do zajęć. Zaskoczyła mnie jego pogodność, życzliwość, otwartość oraz umiejętność szybkiego nawiązania kontaktu z nowymi ludźmi. Już po chwili nawiązał ze mną rozmowę, opowiadał o dojazdach na zajęcia, o długiej przerwie wakacyjnej, pokazywał sprzęt, na którym pracuje. Siedziałam, słuchałam, obserwowałam, myślałam. Byłam pod wrażeniem. Urzekła mnie atmosfera tego ośrodka - pełny spokój, harmonia, tolerancja. Mariusz wciąż opowiadał o sobie, pracy, kolegach, w międzyczasie witał też nowych gości. Cały czas był bardzo pogodny, serdeczny i chyba nawet szczęśliwy, że w końcu dzisiaj po długiej przerwie mógł przyjść na zajęcia.

Z chwilą rozpoczęcia zajęć Mariusz z wielkim zapałem przystąpił do pracy. Z trzech zaproponowanych tematów na ten dzień wybiera jeden - miłość. Chce koniecznie napisać wiersz o miłości dwojga ludzi. Bardzo podekscytowany wymyśla tytuł wiersza - " Dwoje kochanków". W trakcie układania wiersza bardzo wczuwa się w rolę głównego bohatera. Wyobraża sobie, że to właśnie on spotyka się z ukochaną kobietą na kolacji przy świecach po to, by zaproponować jej małżeństwo i ustalić datę ślubu. W pewnym momencie pracy Mariusz zaczyna się wahać, mówi, że chciałby poruszyć pewną kwestię w tym wierszu lecz nie wie jak to powiedzieć, bardzo się wstydzi.

Próbuje to nazwać lecz nie kończy zdania. Po dłuższej chwili mówi, iż mężczyzna w jego wierszu prosi wybrankę o pójście do łóżka. W sali widoczne jest zaskoczenie, Mariusz wyczuwa to, przerywa pracę i tłumaczy wszystkim, że jest dorosły, że ma prawo mieć takie pragnienia, że chce być taki jak inni, nie chce odstawać, ma 27 lat. Kończy swoją wypowiedź i prosi by się z niego nie śmiać.

W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że mężczyzna ten przy pomocy tworzenia własnego dzieła (wiersza), przy pomocy zmysłów i własnego intelektu wyraża własne pragnienia. Zaskakującym faktem było to, że kiedy już się z tym uporał, kiedy po wielu wahaniach i badaniu reakcji zebranych zdradził swoje marzenie, z jednej strony czuł się dumny, zadowolony z siebie, z drugiej niepewny, zakłopotany. Myślę, że bał się tego co pomyślą i powiedzą o nim inni. Przyznał się później, że bał się, że może być wyrzucony z zajęć. W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie co tak naprawdę Mariusz czuje, jaki jest jego problem, jak bardzo czuje się inny, pokrzywdzony przez los. Myślę, że jego największe nieszczęście spowodowane jest tym, że rozumie otaczającą go rzeczywistość i wielką z tego powodu niesprawiedliwość. Wyraził tu swój ból z niezaspokojenia potrzeb "nie koniecznych", a przecież jest w pełni człowiekiem. Tak samo jak ludzie nieupośledzeni odczuwa potrzebę miłość, przynależności, współtworzenia, współprzeżywania. Są to potrzeby wszystkich ludzi, także tych z dużą i mniejszą inteligencją. Ma więc taką samą jak wszyscy potrzebę kochania i wyrażania swoich uczuć. Ma podobne do nas marzenia, pragnienia i podobne cele życiowe, a jednak jego niedoskonałość jest ograniczeniem możliwość życiowych, jest przeszkodą w znalezieniu pracy, w posiadaniu domu i rodziny. Jest poczuciem udaremnienia dążeń i pragnień życiowych. Te przeszkody i udaremnienia tworzymy my sami, tzw. "ludzie normalni " poprzez swoje stereotypowe myślenie o ludziach upośledzonych i kreowanie obrazu ich funkcjonowania w życiu społecznym jako ludzi ograniczonych- mniej zasługujących na normalne życie, także życie małżeńskie i rodzinne.

Na podstawie 4 godzinnych zajęć stwierdzam, że Mariusz (mężczyzna upośledzony w stopniu umiarkowanym) jest osobą niezwykle wrażliwą, inteligentną i jednocześnie odważną. Doskonale orientuje się w otaczającej rzeczywistości, dlatego też chce być na równych prawach ze wszystkimi.

Po raz pierwszy podjął bardzo trudny dla siebie temat, dlatego też reakcje jego były zmienne - raz poczucie wstydu i zażenowania, raz upór o słuszność sprawy, gotowość do konfrontacji.

To było bardzo ciekawe spotkanie, wniosło ono do mojego życia nowe doświadczenia i nowe spojrzenie na problemy ludzi niepełnosprawnych. Zobaczyłam obraz człowieka świadomego swojej niedoskonałości, cierpiącego z tego powodu, a z drugiej strony obraz człowieka niezwykle życzliwego, pogodnego, gotowego na pokonywanie napotykanych trudności.

Myślę, że praca z Mariuszem wymaga niezwykłego taktu i ostrożność, gdyż jest osobą o szerokich zainteresowaniach i porusza problemy wymagające wielkiej delikatności.

Czuję, że marzeniem Mariusza jest być "normalnym" obywatelem społeczności, nie pozostawać z tyłu, wciąż podążać za tempem życia, a świadczą o tym chociażby zainteresowania wejściem Polski do Unii Europejskiej, malarstwem wybranych artystów, czy też zainteresowania problemami społecznymi.

Dzięki temu spotkaniu poznałam świat ludzi niepełnosprawnych. Świat, w którym żyje mnóstwo osób. Świat, w którym wciąż trudno uzyskać przychylność i akceptację otoczenia. Świat, w którym wciąż jeszcze na co dzień spotyka się akty odrzucenia i przejawianego dystansu, a przecież kiedy dokonamy głębszej refleksji to uświadomimy sobie, że tak na prawdę, to osoby niepełnosprawne i pełnosprawne więcej łączy niż dzieli. To co nas łączy to wspólne cele życiowe, podobne cechy osobowości, funkcjonowanie w życiu indywidualnym, społecznym i rodzinnym. To co nas dzieli, to rodzaj i stopień niepełnosprawności. Uważam, że Mariusz jako osoba niepełnosprawna ma prawo do bycia akceptowanym, prawo do przynależności do rodziny, kręgu kolegów, współpracowników, przyjaciół oraz uznania własnej osoby jako odrębnej, wartościowej jednostki. To czy mu się uda zależy od nas. Od nas "normalnych ludzi". Musimy pamiętać, że nasze zmiany w myśleniu i nastawieniu do osób niepełnosprawnych doprowadzić mogą do ich dużo większych osiągnięć, zdolności i możliwości. Czy jesteśmy na to gotowi? Czy potrafimy tego dokonać?

Opracowanie:
Beata Górzkowska
Podyplomowe Studium Oligofrenopedagogiki

Wyświetleń: 2378


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.