![]() |
![]() |
Katalog Jarosław Sparażyński Sztuka, Scenariusze Opowieść o rzeczach ważnych i mniej ważnych - scenariusz przedstawienia teatralnego (monodramu)Scenariusz wraz z partyturą reżyserską monodramu na podstawie wierszy Danuty WawiłowMonodram przeznaczony jest do realizacji z dziećmi w wieku 11-13 latOpowieść o rzeczach ważnych i mniej ważnych Na scenie - na środku, nieco po prawej - znajduje się krzesło, za krzesłem ukryta jest latarka; po lewej, na drugim krześle - duże lustro, obok książka i kredka do malowania ust; na podłodze porozrzucane białe i niebieskie poduszki, flet i bębenek. Z prawej strony wchodzi dziewczynka. W czasie całego przedstawienia aktorka najczęściej gra w stronę lustra; lustro jest partnerem aktorki; w lustrze obserwuje siebie; lustro jest mamą. Zdejmuje kurtkę i wiesza na oparciu krzesła, zdejmuje kalosze rozrzucając je po scenie, otrząsa parasol z deszczu, składa go i wiesza na oparciu krzesła. Jest niezadowolona, zła. - Szybko, zbudź się, szybko wstawaj! Szybko, szybko, stygnie kawa! Szybko, zęby myj i ręce! Szybko, światło zgaś w łazience! Szybko, tata na nas czeka! Szybko, tramwaj nam ucieka! Szybko, szybko, bez hałasu! Szybko, szybko, nie mam czasu! (Zrezygnowana siada na krześle i zamyśla się. Po chwili, mówiąc, chodzi wśród poduszek jakby skacząc przez kałuże, podrzuca poduszki jakby rozkoszując się deszczem, rzuca poduszkami) - A ja chciałabym w kałużach iść godzinę albo dłużej, trzy godziny lizać lody, gapić się na samochody, i na deszcz, co leci z góry, i na żaby, i na chmury, (Bierze poduszkę, lepi z niej kulę i czając się rzuca. To samo robi z kolejną poduszką. Bawi się wesoło.) albo z błota lepić kule i nie śpieszyć się w ogóle... (Rozmarzenie i radość mijają - powraca smutek. Mówi jakby skrzywdzona, spoglądając w stronę lustra) - Chciałabym wszystko robić wolno ale mi nie wolno... ...Bądź grzeczna mówi mama... ale ja przecież jestem grzeczna. (Bierze książkę i zaczyna wyrywać z niej kartki. Staje się przy tym coraz bardziej zła i niegrzeczna) - Grzeczna - niegrzeczna - grzeczna - niegrzeczna... ... tak...jestem niegrzeczna dziewczynka z Krakowa... a może z Łodzi, mam dwie ręce, (podnosi bębenek, zaczyna hałasować) dwie nogi (chodzi i tupie złośliwie) i uszu coś koło tego (hałasuje, staje - raz to po prawej stronie proscenium, raz -po lewej, nasłuchuje z bliska dźwięków wydawanych przez bębenek) I czasem, gdy jestem grzeczna (zaczyna parodiować bardzo grzeczną dziewczynkę np. chodzi wzdłuż sceny"grzecznie" z bębenkiem na głowie itp., efekt parodiowania ogląda w lustrze) To grzeczna jestem nad podziw A kiedy jestem niegrzeczna (staje przesadnie rozluźniona ze złą miną zwróconą ku widowni, efekt kontroluje także w lustrze) To tak, że coś okropnego (zmiana na przesadnie grzeczną) Więc kiedy jestem grzeczna, To myję buzię i ręce (w tym czasie bierze pomadkę do ust i spoglądając w lustro byle jak maluje sobie usta, jest zła) Wychodzę sobie na spacer śliczna jak kwiatek róży (przechadza się po scenie prezentując efekt malowania) A kiedy jestem niegrzeczna (zdejmuje z krzesła kurtkę i zawiązuje sobie na głowie) To śpię w najlepszej sukience Goła biegam po mieście (udaje zawstydzoną) Albo pływam w kałuży...... ......I uciekam od mamy Naprawdę bardzo daleko... (Biegnie w kierunku krzesła po prawej stronie, chowa się za krzesłem. Scena się wyciemnia, Dziewczynka rozkłada parasol, przestraszona chowa się za parasolem) - Jak tu ciemno! Jak tu ciemno! Mama, mama, posiedź ze mną! (Za parasolem zapala latarkę, powoli wystawia zza parasola głowę, latarką oświetla poszczególne części sceny, czasem podświetla sobie twarz) Za firaną ktoś się chowa, Czarne skrzydła ma jak sowa. Popatrz, popatrz, tam wysoko Świeci w mroku jego oko! Czy on tutaj nie przyleci? Czy on nie je małych dzieci? Mama, powiedz mu: "A kysz!" Mama, śpisz? (Dziewczynka jest rozczarowana i zła, że mama jej nie słucha. Na scenie rozjaśnia się światło. Dziewczynka wyciera sobie buzię kartkami wydartymi z książki. Bierze poduszki, wchodzi na krzesło. Upuszcza poduszki, rzuca poduszki itp. Jest złośliwa.) - Jak się będziesz gniewać na mnie, to ołówki ci połamię, słonia ci nie narysuję i pałacu nie zbuduję! Z kuchni wezmę ci zapałki, Potnę obrus na kawałki, będę płakać coraz gorzej, aż napłaczę całe morze (Zeskakuje z krzesła i rzuca poduszkami udając wyrzucanie książek) i ci wszystkie książki zmokną, i wyrzucę je za okno! (Uspokaja się widząc, że w ten sposób niczego nie osiągnęła. Jest jej przykro, jest skruszona.) Albo zaraz mnie pożałuj... Albo zaraz mnie pocałuj!... (Idzie do lustra, wyobrażając sobie w nim mamę. Prosi, zagaduje.) - Mama przestań zmiatać śmiecie! Chcę powiedzieć ci w sekrecie Strasznie ważną rzecz... (Siada na krześle obok lustra przytulając się do niego) Mama, nie pisz, tylko słuchaj! Zaraz powiem ci do ucha Strasznie ważną rzecz... (Dziewczynka zamyśla się, wstaje z krzesła, mówi nieśmiało bawiąc się poduszką spoglądając czasem w lustro) ...Wszyscy ludzie kogoś mają kogoś głaszczą i kochają, komuś szepczą coś do ucha i się cieszą, że ich słucha... (Mówi do lustra) Prawda? (Mówi prosząco oddalając się od lustra) Ja też chciałabym takiego, Choćby nawet najmniejszego, Choćby nawet najbrzydszego Pieska! (Z każdym "nie" podchodzi coraz bliżej lustra.) - Nie!?...będę się nim opiekować Nie!?... za małe mieszkanie Nie!?... ale już będę grzeczna (Dziewczynka jest spokojna, przykładnie grzeczna) I kiedy już będę grzeczna To powiem "słucham" i "proszę" I z wielkim smakiem pozjadam (Przezwyciężając obrzydzenie) nawet kożuchy na mleku...! Nie?... Ja przecież jestem grzeczna! (Staje się dumna, staje na krześle z fletem w ręku - tworzy " pomnik królowej") Tak, że sama królowa dała mi złoty medal (Fanfary wygrywane na flecie) I dwa miodowe pierniki (Fanfary wygrywane na flecie urywają się) Nie...no to będę niegrzeczna Tak, żeby tata zwariował (Dziewczynka robi brzydkie miny zza bębenka) I uciekł z mamą na Biegun, A potem aż do Afryki. (Mówi w kierunku widowni) I gdy ich ludzie spytają, Co jest powodem ucieczki, I gdy ich ludzie spytają: "Czemuście tak zrobili?" (Dziewczynka staje się coraz bardziej dzika, zwierzęca.) to rzekną tata i mama, że boją się swej córeczki (Przy pomocy białych poduszek uniesionych na wysokości głowy dziewczynka udaje groźnego niedźwiedzia) bardziej niż białych niedźwiedzi (Dziewczynka chwyta książkę, otwiera ją i zamyka kierując w stronę widowni, udając w ten sposób kłapanie krokodylej paszczy) i stada złych krokodyli. (Ogląda książkę jakby chciała przeprosić ją za to, że ją zniszczyła. Zmęczona i zniechęcona siada na krześle, woła mamę. Spogląda w kierunku lustra - zauważa, że mama jest smutna. Dziewczynka czuje się winna. Chciałaby przeprosić.) - Mama!... Mama usiadła przy oknie. Mama ma oczy mokre. Mama milczy i patrzy w ziemię. Pewnie ma jakieś zmartwienie. (Dziewczynka robi na scenie porządek) Mama już się nie złość na mnie. Słowo daję, ja nie kłamię! Będę bardzo grzeczna, grzecz... Mama, ja cię bardzo kocham! Nie żartuję ani trochę. (Mówi ciepło i spokojnie w kierunku lustra) Przecież jak się kogoś kocha, To jest ważna rzecz! Już idę. Tak, spieszę się. (Dziewczynka ubiera się i pośpiesznie wychodzi) KONIEC Opracowanie: Jarosław Sparażyński Wyświetleń: 9848
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |